Brytyjska psycholog kliniczna Linda Blair twierdzi, że świąteczna muzyka może powodować stres. Słuchanie jej „zapętlonej” w samochodzie, galeriach handlowych i innych miejscach może, zdaniem ekspertki, przypominać ludziom o ich codziennych problemach. Jak zwróciła uwagę Blair, ze względu na to, że sklepy rozpoczynają „sezon świąteczny” długo przed Bożym Narodzeniem, okres ten wydłuża się. - Tracisz całą energię, starając się nie słyszeć tego, co słyszysz - powiedziała.

Jak twierdzi Blair, najbardziej narażeni na psychiczne wyczerpanie związane z muzyką świąteczną są pracownicy sklepów. Ciągłe słuchanie tych samych piosenek utrudnia im między innymi skupienie się na zadaniach, które mają wykonać i powoduje irytację. Psycholog uważa, że rozwiązaniem mogłoby być zaprzestanie tak wczesnego odtwarzania tego rodzaju muzyki, gdyż „dłuższe narażenie na radosne melodie powoduje drenaż psychiczny pracowników i irytuje kupujących”.

Tampa Bay Times przeprowadziła sondaż, w którym zapytano ludzi, kiedy należy odtwarzać świąteczną muzykę. Ponad 54 proc. respondentów stwierdziło, że muzyka ta odpowiada im dopiero po Święcie Dziękczynienia. 11 proc. respondentów stwierdziło jednak, że mogliby jej słuchać już po Halloween.

- Piosenki takie jak „12 dni świąt” przekształciły się w „65 dni świąt”. Żarty na bok, obserwowanie, jak sklepy rozpoczynają świąteczny nastrój coraz wcześniej, jest męczące- powiedziała Blair. - Pracownicy sklepów muszą nauczyć się ignorowania tych piosenek, ponieważ jeśli tego nie zrobią, nie będą w stanie skupić się na niczym innym - dodała.