Na wschodzie wzdłuż polskiej granicy ma powstać płot o długości 1200 km. Tak rząd zamierza walczyć z wirusem, który roznoszą dziki, ale cierpią przez niego rolnicy i trzoda chlewna. Wirus afrykańskiego pomoru świń (ASF) granicę Polski przekroczył już cztery lata temu, rozprzestrzenił się za Warszawę i zbliża się do tzw. świńskiego zagłębia, które rozciąga się od Łódzkiego, przez Wielkopolskie po Kujawsko-Pomorskie.
W jaki sposób 1200 km płotu, które minister rolnictwa postanowił zbudować wzdłuż granicy z Białorusią, Ukrainą i Rosją, ma pomóc rolnikom w centralnej Polsce, skoro chore dziki są już za Warszawą? Pozostawieni praktycznie sami sobie rolnicy budują na własną rękę ogrodzenia wokół gospodarstw, kupują odkażające maty. Niestety, wsparcie na zabezpieczenie gospodarstw jest tak niewielkie, że wielu rolników wciąż z tym zwleka. Pozostaje im nadzieja, że rząd zrekompensuje im chociaż połowę wydatków.