Chiny groziły dziennikarzowi ABC? "Chcieli zatrzymać moją 14-letnią córkę"

Dziennikarz ABC przerwał milczenie na temat tego, jak on i jego rodzina byli zastraszani przez chińskie władze w 2018 roku. Mężczyzna powiedział, że ostrzegano go, że „w nieznane miejsce” zostanie zabrana jego 14-letnia córka.

Aktualizacja: 21.09.2020 16:54 Publikacja: 21.09.2020 16:41

Chiny groziły dziennikarzowi ABC? "Chcieli zatrzymać moją 14-letnią córkę"

Foto: AdobeStock

Matthew Carney, były szef chińskiego oddziału stacji ABC, powiedział, że obawiał się „poważnych kłopotów” po tym, jak on i jego żona zostali poproszeni o przyprowadzenie córki do ministerstwa bezpieczeństwa publicznego w północnym Pekinie. Chińskie władze miały przesłuchać dziecko w sprawie domniemanego naruszenia przepisów wizowych. - Twoja córka ma 14 lat. Zgodnie z chińskim prawem jest osobą dorosłą, a ponieważ Chińska Republika Ludowa jest krajem przestrzegającym prawa, zostanie oskarżona o przestępstwo wizowe - miał powiedzieć dziennikarzowi główny śledczy w sprawie. 

W artykule opublikowanym w poniedziałek przez ABC Carney ujawnił okoliczności stojące za jego wyjazdem z Chin w 2018 roku, w tym zeznania nagrane na wideo. Podkreślił, że nie mówił o tym wcześniej, ponieważ „nie chciał narażać innych pracowników”.

Dziennikarz zdecydował się ujawnić sprawę po tym, jak jego koledzy z ABC, Bill Birtles i Michael Smith, uciekli z Chin na początku tego miesiąca. Mężczyźni przez kilka dni ukrywali się w australijskich placówkach dyplomatycznych, podczas gdy rząd negocjował zezwolenie na ich wyjazd z kraju.

Chińskie służby bezpieczeństwa próbowały przesłuchać Birtlesa i Smitha w związku ze sprawą Cheng Lei, innego australijskiego dziennikarza, który został zatrzymany w sierpniu za to, że był podejrzany „w sprawach bezpieczeństwa narodowego”. 

Carney podkreśla, że jego historia sugeruje, że w działaniach chińskiego rządu przeciwko zagranicznym dziennikarzom „było coś więcej”. 

Po kontrowersjach związanych z Birtlesem i Smithem Pekin ujawnił, że w czerwcu tego roku, w ramach śledztwa w sprawie domniemanej ingerencji Chin w działania innych krajów, władze australijskie przesłuchały czterech chińskich dziennikarzy.

W swoim artykule Carney napisał, że przez „ponad trzy miesiące był zastraszany, zanim jego rodzina mogła opuścić Chiny”. Powiedział także, że złożył wniosek o przedłużenie wizy sześć tygodni przed jej wygaśnięciem, aby uniknąć kłopotów. Nakazano mu jednak udanie się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych na „filiżankę herbaty”. Carney dodał w swoim tekście, że „skromny, chiński biurokrata w okularach” narzekał, że jego artykuły, w tym te o obozach reedukacyjnych w regionie Xinjiang i władzy Xi Jinpinga, zaszkodziły całemu narodowi”. Oskarżono go również o złamanie chińskiego prawa i powiedziano, że jest przedmiotem śledztwa. Dziennikarz miał być wzywany na „filiżankę herbaty” jeszcze dwa razy w ciągu kolejnych dwóch tygodni. Podczas jednego ze spotkań Carney został poinformowany, że on, jego żona Catherine i ich troje dzieci otrzymają dwumiesięczne przedłużenie wizy. Gdy rodzina udała się do policji imigracyjnej, aby podstemplować paszporty, urzędnik powiedział im, aby natychmiast zgłosili się do ministerstwa bezpieczeństwa publicznego, i przyprowadzili swoją 14-letnią córkę Yasmine. - Kiedy rozważałem wszystkie możliwości, umierałem ze strachu. To było jak część chińskiego poradnika: ściganie członków rodziny jako sposób na wymierzenie kary i zemsty” - napisał Carney. 

O sprawie na bieżąco informowane były ambasada Australii w Pekinie, Departament Spraw Zagranicznych i Handlu w Canberze oraz szefowie dziennikarza z ABC.

Carney poinformował, że powiedział, że weźmie odpowiedzialność za rzekome „przestępstwa wizowe” jego córki. „Czy wiesz, że jako kraj przestrzegający prawa mamy prawo do zatrzymania twojej córki? Muszę pana poinformować, panie Carney, że mamy prawo trzymać pańską córkę w nieujawnionym miejscu i muszę pana poinformować, że będą tam obecni inni dorośli” - powiedział mu wówczas jeden z urzędników bezpieczeństwa publicznego.

Dziennikarz zaproponował, że następnego dnia opuści Chiny. Urzędnik miał się wówczas zacząć śmiać i powiedzieć, że „jest objęty dochodzeniem i nałożono na niego zakaz wyjazdu”. Kiedy zapytał, co się stanie, gdy jego rodzinie skończą się wizy, poinformowano go, że zostaną zatrzymani.

Po konsultacji z pracownikami ambasady, kolegami z Chin oraz z ABC, zdecydowano, że najlepszym wyjściem będzie przyznanie się do winy i przeproszenie za „przestępstwo wizowe”, pod warunkiem, że 14-latka zostanie z rodziną. Carney miał zostać poinformowany, że aby wrócić do Australii, musi złożyć na wideo zeznania. Ostatecznie rodzinie dziennikarza zapewniono przedłużenie wizy o dwa miesiące. 

Matthew Carney, były szef chińskiego oddziału stacji ABC, powiedział, że obawiał się „poważnych kłopotów” po tym, jak on i jego żona zostali poproszeni o przyprowadzenie córki do ministerstwa bezpieczeństwa publicznego w północnym Pekinie. Chińskie władze miały przesłuchać dziecko w sprawie domniemanego naruszenia przepisów wizowych. - Twoja córka ma 14 lat. Zgodnie z chińskim prawem jest osobą dorosłą, a ponieważ Chińska Republika Ludowa jest krajem przestrzegającym prawa, zostanie oskarżona o przestępstwo wizowe - miał powiedzieć dziennikarzowi główny śledczy w sprawie. 

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii
Kraj
Szef BBN: Rosyjska rakieta nie powinna być natychmiast strącona
Kraj
Afera zbożowa wciąż nierozliczona. Coraz więcej firm podejrzanych o handel "zbożem technicznym" z Ukrainy
Kraj
Kraków. Zniknęło niebezpieczne urządzenie. Agencja Atomistyki ostrzega
Kraj
Konferencja Tadeusz Czacki Model United Nations