W wysłanym w nocy mailu Mariusz Roman domagał się zwolnienia Artura Kiełbasińskiego i Jarosława Popka. Tłumaczył, że "zostali ukształtowani mentalnie w pracy zawodowej".
Wypomniał jednemu z dziennikarzy, że jego ojciec "przez wiele lat, pełnił wysoką pozycję w Marynarce Wojennej, w czasach PRL, czyli zniewolenia naszej Ojczyzny, od okupanta sowieckiego".
Wiadomość trafiła do prezesa Radia Gdańsk i dwóch wymienionych w treści dziennikarzy.
Dziś podjęto decyzję o zwolnieniu dyrektora. - Uważam, że prezes Adam Chmielecki podjął słuszną decyzję. Dyrektor Roman, wysyłając nocnego maila zrobił krzywdę przede wszystkim naszej rozgłośni - mówi w rozmowie z Onetem Jarosław Popek.
- I to jest najbardziej smutne w tej sytuacji. Wątki osobistych wycieczek pod naszym adresem pominę milczeniem. Nigdy w życiu zawodowym z taką sytuacją się nie spotkałem i, mam nadzieję, nie spotkam - dodaje.