Awans polaków do ćwierćfinału oznacza wzrost widowni kolejnych meczów Euro 2016

Awans do ćwierćfinałów oznacza wzrost widowni kolejnych meczów z udziałem Polaków, pozytywny odbiór reklam i większą wartość mediową piłkarzy.

Aktualizacja: 28.06.2016 08:09 Publikacja: 27.06.2016 21:00

Foto: 123RF

Dramatyczny mecz Polaków ze Szwajcarami oglądało mniej osób niż poprzednie rozgrywki polskiej reprezentacji: 11,93 mln według firmy Nielsen Audience Measurement. Rekordowa pozostaje więc na razie przekraczająca 14 mln osób widownia meczu Polska – Niemcy. – Pora spotkania ze Szwajcarią była dla widzów „trudniejsza" – o godz. 15 ci, którzy nie są zagorzałymi fanami, w weekend mogli przedłożyć nad telewizję czas spędzony z rodziną. Być może nie wszyscy wierzyli też w taki sukces i w to, że możemy wyeliminować z mistrzostw Szwajcarów – uważa Jędrzej Hugo-Bader, dyrektor w agencji Havas Sports & Entertainment.

Będzie więcej widzów

Zdaniem Piotra Bieńko, prezesa domu mediowego Codemedia, po takim awansie każdy z kolejnych meczów z udziałem Polaków może liczyć na wielomilionowe widownie. – Każdy kolejny będzie miał teraz większą oglądalność niż poprzedni, choć jest problem z dokładnością badań telemetrycznych i niekoniecznie musi to być widać w badaniach. Gdyby Polacy weszli do finału, prawie nikt nie oglądałby już w czasie finałowego meczu nic innego – uważa.

Poza zasięgiem badań Nielsena pozostają ekrany w restauracjach i pubach oraz internet, w którym oprócz legalnych transmisji opłaconych w Ipli Polacy wciąż oglądają także pirackie relacje z meczów. Według danych GlobalWebIndex aż 88 proc. kibiców Euro 2016 w Europie ogląda mecze także na tzw. drugich ekranach, czyli laptopach, tabletach, ale głównie na smartfonach (na telefonach relacje śledzi 60 proc. kibiców). W Polsce widownie wszystkich dotychczasowych meczów Euro na pewno były więc wyższe niż te prezentowane przez Nielsena.

Na awansie piłkarze zyskają oczywiście wyższe gaże z UEFA i premie z PZPN (patrz: ramka), ale nie tylko. – Rosnąca wiara w naszych zawodników i ich sportowy sukces przełożą się na sukces ekonomiczny – zauważa Jędrzej Hugo-Bader. Piotr Bieńko bez wahania szacuje, że Grzegorz Krychowiak na pewno może dziś zażyczyć sobie nawet podwójną dotychczasową stawkę za udział w reklamie. – W górę poszła też na pewno mediowa wycena Kuby Błaszczykowskiego – ocenia.

Jędrzej Hugo-Bader za wielkiego wygranego uważa Adama Nawałkę. – I to niezależnie od tego, jak dalej potoczą się mistrzostwa. To dziś człowiek sukcesu: z reprezentacji, w którą nie każdy przecież ostatnio wierzył, zbudował świetnie funkcjonujący zespół. Do tego ma doskonałą prezencję, dobrze się wysławia i jest pewny siebie. Może zostać twarzą marki, która będzie chciała oprzeć swoją komunikację na ambasadorze budującym poczucie zaufania i panowania nad każdym detalem – ocenia Hugo-Bader.

Sponsorzy w glorii

Na awansie biało-czerwonych zyskały już marki reklamujące się przy meczach. – To dla nich ogromny sukces, bo entuzjazm kibiców przekłada się na postrzeganie tych firm – ocenia Piotr Bieńko.

Sponsorowanie każdego sportowca wiąże się z ryzykiem w związku z nieprzewidywalnością wyników, o czym sponsorzy reprezentacji Polski w piłce nożnej przekonywali się niezwykle często.

– Dziś produkt pod nazwą „reprezentacja Polski" stał się nośnikiem reklamowym numer jeden w mediach w Polsce. Sponsorzy kadry, tacy jak Grupa Lotos, Alior Bank, Biedronka i pozostali są obecni od rana do wieczora w najlepszym czasie reklamowym w stacjach o największym zasięgu. I ze względu na wyłącznie pozytywną atmosferę zyskują na tym nie tylko w sensie reklamowym, ale przede wszystkim wizerunkowym. Wspierają kadrę narodową, która stała się dumą Polaków – mówi Marcin Suszycki, menedżer z firmy badawczej Pentangon Research.

Z badania tej firmy wynika, że tzw. wartość ekwiwalentu reklamowego w samym internecie (kwota, jaką trzeba by zapłacić według cenników reklamowych za analogiczną obecność danego tematu w mediach) od początku Euro 2016 w przypadku Roberta Lewandowskiego sięgała już ponad 14 mln zł. Kolejni byli Arkadiusz Milik, Bartosz Kapustka i Kamil Grosicki (patrz: wykres). W ubiegłym roku analogiczny ekwiwalent policzony dla wszystkich członków reprezentacji sięgał według PR i Arskom Group 570 mln zł. W tym będzie wyższy.

Rośnie cena Kapustki

Zdaniem Hugo-Badera na reklamowej giełdzie na pewno skoczyły akcje Bartosza Kapustki, Łukasza Fabiańskiego i Kuby Błaszczykowskiego, którzy będą mogli oczekiwać wyższych wpływów za udział w reklamach.

– Dla mnie rozczarowaniem tych mistrzostw jest na razie Robert Lewandowski. Nie uważam jednak, by stracił w czasie Euro wizerunkowo, bo jest ważną częścią zespołu, który właśnie odniósł wielki sukces. A jedna bramka w meczu z Portugalią wystarczy, by wszyscy zapomnieli mu dotychczasowy brak celnych strzałów – mówi. Jego zdaniem awans Polaków do ćwierćfinałów niekoniecznie będzie oznaczać wysyp nowych kampanii reklamowych z udziałem całej reprezentacji. – PZPN ma teraz świetną pozycje negocjacyjną, ale już wcześniej skwapliwie dopracował zasady współpracy ze sponsorami i na pewno nagle nie pojawi się teraz zbyt wielu nowych. To też byłoby złe – ocenia.

Podyskutuj z nami na Facebooku www.fa­ce­bo­ok.com/eko­no­mia. Czy piłkarze reprezentacji w reklamie to dla kibica skuteczny wabik zakupowy?

Opinia

Marcin Gotowiec, badacz z domu mediowego MEC

Awans Polaków oznacza przynajmniej jeszcze jeden mecz z kilkunastomilionową widownią, czyli dodatkowych kilka milionów złotych dla TVP i Polsatu oraz korzyści reklamodawców, którzy dotrą do rekordowej publiczności. Sukces Polaków to dobra wiadomość i dla Polsatu, i dla TVP, ale ważniejsza dla publicznego nadawcy, który zarabia tylko na reklamach wokół meczów, a wysokość tych wpływów jest proporcjonalna do uzyskanej widowni. Z każdym zwycięstwem Polaków TVP zmniejsza „stratę" związaną z inwestycją w zakup praw do transmisji, a w czasach spadającej widowni przekłada się to pozytywnie na jej udziały rynkowe. Zyskają też reklamodawcy, którzy związali się z piłkarzami polskiej reprezentacji, jak choćby Huawei, Vistula, T-Mobile czy Lotos.

Sowite premie za wynik na Euro

Oprócz lukratywnych kontraktów reklamowych piłkarze otrzymują oczywiście wynagrodzenie za samą grę. Awans do ćwierćfinałów oznacza dla polskiej reprezentacji wysokie premie. Jak podała PAP, polska federacja piłkarska ma już zagwarantowane co najmniej 14,5 mln euro. Za sam udział w mistrzostwach Europy 2016 do polskiej kasy trafiło 8 mln euro, kolejne 2,5 mln euro za wyniki uzyskane w fazie grupowej oraz 1,5 mln euro za awans do szesnastki i 2,5 mln euro za wejście do ćwierćfinału. Każdy sukces istotnie przekłada się również na portfele piłkarzy.

PZPN obiecał wypłacić polskiej reprezentacji premie. Z nieoficjalnych informacji, do których dotarła PAP, ich wartość ma sięgać ok. 40 procent kwoty, jaką federacja zarobi za udział we francuskiej imprezie, czyli 5,8–6 mln euro. Kwota ta może być oczywiście jeszcze wyższa – gdyby Polska wygrała 30 czerwca z Portugalią, UEFA wypłaci nam kolejne 4 mln euro.

Na nagrody finansowe wypłacane za udział w rozgrywkach Euro 2016 UEFA przeznaczyła w sumie 301 mln euro, o 105 mln euro więcej niż w czasie Euro 2008. Pęczniejący budżet to m.in. zasługa zwiększenia liczby uczestników imprezy do 24.

Dramatyczny mecz Polaków ze Szwajcarami oglądało mniej osób niż poprzednie rozgrywki polskiej reprezentacji: 11,93 mln według firmy Nielsen Audience Measurement. Rekordowa pozostaje więc na razie przekraczająca 14 mln osób widownia meczu Polska – Niemcy. – Pora spotkania ze Szwajcarią była dla widzów „trudniejsza" – o godz. 15 ci, którzy nie są zagorzałymi fanami, w weekend mogli przedłożyć nad telewizję czas spędzony z rodziną. Być może nie wszyscy wierzyli też w taki sukces i w to, że możemy wyeliminować z mistrzostw Szwajcarów – uważa Jędrzej Hugo-Bader, dyrektor w agencji Havas Sports & Entertainment.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Media
Nowy „Plus Minus”: 20 lat Polski w UE. Dobrze wyszło (tylko teraz nie wychodźmy!)
Media
Unia Europejska i USA celują w TikToka. Chiński gigant uzależnia użytkowników
Media
Wybory samorządowe na celowniku AI. Polska znalazła się na czarnej liście
Media
Telewizje zarobią na streamingu. Platformy wchodzą na rynek reklamy
Media
Koniec ekspansji platform streamingowych? Netflix ukryje dane