Wyszukiwarek tanich lotów jest dużo i bardzo chętnie z nich korzystamy. Jednak zawsze, gdy szukamy taniego przelotu korci nas, by poczekać, bo może trafi się lepsza okazja. Ostatnia aktualizacja usługi Google Flights dodała do niej opcję monitorowania ceny i przewidywania podwyżek. Nie jest to może jeszcze tak dokładne, jak wszyscy byśmy chcieli, ale pozwala na dość precyzyjne pilnowanie cen.

Usługa pozwala nie tylko na to – jeżeli interesują nas przeloty tylko w konkretnym terminie (bo na przykład mamy rodzinę w Anglii i chcemy się z nią w święta spotkać), to możemy odpowiednio ustawić opcje. Nie musimy wtedy o niczym pamiętać – dostaniemy odpowiednie powiadomienie i pozostanie tylko kupić bilet. Minusem tej opcji jest fakt, że Google zastrzega, że waluta wyświetlana może się różnić od waluty transakcji, co biorąc pod uwagę różnice kursowe może być niewygodne.

Samo wyszukiwanie lotów jest równie wygodne, jak w popularnych wyszukiwarkach lotów, a krótki test kilku popularnych kierunków pozwala stwierdzić, że równie szybkie, jeśli nie szybsze. Wszystko można połączyć w aplikacji Google Now, dostępnej na smartfony i tablety z Androidem i iOS. Najważniejszą zaletą usługi amerykańskiego giganta jest wygoda – tak naprawdę łączy wszystko, co interesuje polującego na okazje użytkownika w jednym miejscu i na jednym koncie podpiętym pod smartfon.

Nie jest to jednak aż taka rewolucja – podobną funkcję – alert o najniższej cenie ma już, chociażby, serwis Tripadvisor, który testowo sprawdzany lot zaoferował nam nieznacznie taniej niż Google Flights.