Robert Mazurek: Podorędzie noworoczne

Rodaczki, rodacy i wy wszyscy z płci, których nasz patriarchalny, heteronormatywny język nie rozpoznaje, to do Was się zwracam. Ponieważ z niewiadomych przyczyn mojego orędzia nie transmitowały ani telewizja za przeproszeniem publiczna, ani TVN Meteo, to zwracam się do Was tutaj.

Aktualizacja: 07.01.2020 05:12 Publikacja: 05.01.2020 23:01

Robert Mazurek: Podorędzie noworoczne

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Po trzydziestu latach okupacji przez polityczki i polityków pora odzyskać naszą Matczyznę! Nie dla siebie jej chcę, a dla naszych dzieci. To znaczy nie, że mamy jakieś wspólne dzieci, każdy ma swoje, no chyba, żeby nie miał. To one, dziatki nasze, łkają, bo zabrano im Sejm i Senat, dając w zamian Orliki. To się musi zmienić, suwenir musi odzyskać to, co jego. Generał Pinochet przetrzymywał opozycję na stadionach, my wyślemy władzę na Orliki. Jaki kraj, taki Pinochet, że przypomnę, co o Jaruzelu mówili.




A propos mówili, to co prawda od mieszania herbata nie staje się słodsza, a od gadania tylko chrypy można dostać, ale apeluję – rozmawiajmy. Rozmawiajmy o wszystkim, tylko kulturalnie, bez rękoczynów. Bo wiecie, że słowo może zabić, nawet ze śmiechu. A jak już ze sobą porozmawiacie, to znajdźcie takiego, który potrafi pisać, i niech spisze, do czego i do kogo doszliście. Potem piszcie do mnie na Berdyczów.

Skupcie się na kilku zagadnieniach. Palącym problemem jest węgiel, którego mamy dużo, ale ukrywa się on przed pisowskim reżimem pod ziemią. Ruski węgiel jest lepszy, bo już wydobyty. Poza tym w obliczu prowokacji Putina powinien on zostać za karę spalony. Pytanie, które nurtuje Europę i nas, brzmi jednak, czy powinniśmy węgla na stałe zakazać? A jeśli tak, jeśli zdelegalizujemy węgiel, to czym będziemy leczyć – z przeproszeniem dam – rozwolnienie? Piszcie i przysyłajcie SMS-y na numer 0-700..., koszt 9,99 zł plus PIT. Albo VAT, wszystko jedno, w końcu kampania sama się nie sfinansuje.

Druga sprawa to klimat. Wszyscy powtarzają, że to kluczowe wyzwanie, i ja też stawiam takowe przed Wami: czy jesteście za tym, żeby zimą było zimno, a latem letnio, czy na odwrót? Obiecuję, że jeśli zostanę prezydentem, w ciągu pięciu lat będziemy drugimi Włochami, albo i drugą Albanią, różnica klimatyczna zresztą nieznaczna, a co do reszty, to co kto lubi, jedni wolą bella vita, inni atomowe schrony, jeszcze nie wiem co Wam wybrać.

Odwołam się do Was, mój ludu. Moją inicjatywą będzie referendum europejskie z dwoma pytaniami: 1. Czy jesteś za przyjęciem euro i w jakiej ilości? 2. Czy powinniśmy domagać się zwrotu Kurlandii i wypowiedzieć wojnę Łotwie? W tej drugiej sprawie wcale nie chodzi o to, że liczę na wsparcie prezesa TVP, tym bardziej że Jacek Kurski nie ma głowy do geopolityki, tylko do oczu zielonych. Uczciwie mówię, chodzi o to, że nic tak naszego podzielonego narodu nie zjednoczy jak zwycięska kampania, a bliżej nie było z kim wygrać. Straty zminimalizujemy do zera, bo planuję wysłać z misją pokojową siostry Godlewskie – Łotysze powinni w popłochu poprosić o azyl na Kubie.

Zanim jednak ruszymy do Rygi, musimy odpowiedzieć sobie na kilka pytań konstytucyjnych. Na przykład, po co nam Sejm i Senat? Czy nie lepiej byłoby wybrańców narodu losować z kadencją na pół roku i zakazem zasiadania w parlamencie po raz drugi? W końcu zanim się taki jeden z drugim zorientują, do czego służy który przycisk i że immunitetu się nie je, to skończy się kadencja i nie zdążą nakraść. Oczywiście jest też wariant alternatywny, zgodnie z którym po likwidacji parlamentu krajem rządziłaby Rada Katechetyczna wyłaniana przez zarząd TVN SA.

Rodaczki i rodacy, robaczki i robacy, przed naszym krajem stoją strategiczne wyzwania. Musimy sobie zadać pytanie, czy popieramy hasło „Polska dla Polaków"? Hasło niebezpieczne, bo co z Polkami? Nie wszystko, panie Wojewódzki, da się zlecić Ukrainkom, a poza tym nie dla wszystkich wystarczy. Ważniejsze jednak jest – tu posiłkuję się ściągą – „nasze miejsce w strukturach euroatlantyckich". Proponuję, by pytającym odpowiedzieć, że nad Atlantyk to my się nie wybieramy, bo wieje tak, że łeb urywa, a co do euro, to sobie ustalimy w referendum.

Narodzie, pozwólcie na chwilę noworocznej refleksji. Otóż pitolenie takich bzdur jak powyższe jest ogromną ceną jak na posadę stróża żyrandola, ale – jak widać – chętnych nie brakuje, ba, nawet świeccy kaznodzieje się zgłaszają. Wszystkim życzmy pomyślności, a niech wygra najlepszy. Czyli jednak ja. 

Po trzydziestu latach okupacji przez polityczki i polityków pora odzyskać naszą Matczyznę! Nie dla siebie jej chcę, a dla naszych dzieci. To znaczy nie, że mamy jakieś wspólne dzieci, każdy ma swoje, no chyba, żeby nie miał. To one, dziatki nasze, łkają, bo zabrano im Sejm i Senat, dając w zamian Orliki. To się musi zmienić, suwenir musi odzyskać to, co jego. Generał Pinochet przetrzymywał opozycję na stadionach, my wyślemy władzę na Orliki. Jaki kraj, taki Pinochet, że przypomnę, co o Jaruzelu mówili.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Portugalska rewolucja goździków. "Spotkałam wiele osób zdziwionych tym, co się stało"
Plus Minus
Kataryna: Ministrowie w kolejce do kasy
Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków