Reklama

Fizjoterapeuci i diagności zapowiadają strajk włoski

Po środowym spotkaniu z ministrem fizjoterapeuci i diagności zapowiadają strajk włoski.

Publikacja: 23.10.2019 14:09

Fizjoterapeuci i diagności zapowiadają strajk włoski

Foto: fotolia

Dyrektorzy wojewódzkich NFZ sprawdzą, czy szefowie szpitali wypłacili fizjoterapeutom i diagnostom podwyżki w wysokości 500 zł miesięcznie. W oczekiwaniu na pieniądze związkowcy zapowiadają strajk włoski.

Szefowie 16 oddziałów Funduszu mają raportować ministrowi zdrowia, czy dyrektorzy szpitali na ich terenie wypłacili fizjoterapeutom i diagnostom obiecane wiosną podwyżki w– ustalili związkowcy i przedstawiciele resortu podczas środowego spotkania na Miodowej.

Czytaj też:

Chirurdzy odchodzą ze szpitali

Znikają oddziały w szpitalach. Brakuje pieniędzy i lekarzy

Reklama
Reklama

Głodówka diagnostów i fizjoterapeutów nadal możliwa

Protest diagnostów paraliżuje szpitale

- Na razie minister Łukasz Szumowski zapowiedział, że wymusi od dyrektorów rzetelne dane. Kolejne spotkanie z nami wyznaczył na listopad – mówi dr Tomasz Dybek, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii (OZZPF).

- Będziemy protestować, dopóki nie dostaniemy pieniędzy. Tym razem protest przybierze formę strajku włoskiego – zapowiada dr Dybek.

- Kłopot w tym, że dyrektorzy oddziałów wojewódzkich NFZ nie mają żadnych instrumentów prawnych, by zmusić dyrektorów szpitali do wypłacenia podwyżek, co wyjaśniła nam podczas spotkania wicedyrektor Wielkopolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ. Jeżeli następnym krokiem naszych rozmów z ministerstwem mają być spotkania dyrektorów z ministrem, to obawiam się, że ich efektywność będzie żadna – mówi dr Matylda Kłudkowska, diagnostka laboratoryjna, przewodnicząca organizacji związkowej w Szpitalu Klinicznym im. Heliodora Święcickiego w Poznaniu.

Podwyżek w wysokości 1,6 tys. zł brutto, podobnych do tych, jakie otrzymały pielęgniarki (4 x 400 zł brutto „zembalowego") fizjoterapeuci i diagności domagają się od ponad roku. Po raz pierwszy taki postulat zgłosili podczas organizowanej 29 czerwca 2018 r. przez Porozumienie Zawodów Medycznych (PZM) akcji „Czujemy się oszukani – Czarny piątek w ochronie zdrowia".

Reklama
Reklama

Wiosną tego roku Ministerstwo Zdrowia zobowiązało się do wypłacenia im podwyżek w wysokości 500 zł brutto. Pieniądze miały pójść ze wzrostu wyceny świadczeń szpitalnych. Niestety, jak obliczyli związkowcy, średnia podwyżki wyniosła 150 zł brutto, a w wielu miejscach pracownicy w ogóle nie dostali pieniędzy.

Diagności laboratoryjni, fizjoterapeuci, technicy elektroradiologii czy farmaceuci szpitalni zostali pominięci w podwyżkach, jakie resort Łukasza Szumowskiego przyznał lekarzom, ratownikom i pielęgniarkom (włączenie „zembalowego" do podstawy wynagrodzenia) w ramach zapisów ustawowych i porozumień. Średnia zarobków fizjoterapeutów czy diagnostów oscyluje wokół 2-2.5 tys. zł netto i, żeby się utrzymać, zmuszeni są oni pracować w kilku miejscach.

- Tymczasem, podobnie jak lekarze czy pielęgniarki, mamy wykształcenie wyższe, a za kursy specjalizacyjne, niezbędne, by podjąć pracę w zawodzie, płacimy z własnej kieszeni. W przypadku diagnostów to nawet 20 tys. zł – mówi dr Matylda Kłudkowska. Dodaje, że pominięte zawody medyczne nadal oczekują podwyżki w wysokości 1,6 tys. zł.

Prawo w Polsce
Gdzie wyrzucać stare ubrania? Od 1 stycznia nie wszyscy będą musieli wozić je na PSZOK
Praca, Emerytury i renty
Aż cztery zmiany w grudniu 2025. Nowy harmonogram wypłat 800 plus
Prawo na świecie
Czy będzie problem z uznawaniem rozwodów administracyjnych za granicą?
Nieruchomości
Nowe obowiązki dla właścicieli nieruchomości. Które budynki obejmą w 2026 roku?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Nieruchomości
Książeczka mieszkaniowa wciąż jest trochę warta
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama