gRAŻYNA bŁASZCZAK
Wyjątkowo wysokiej sprzedaży towarzyszyła bardzo duża podaż. Od kwietnia do czerwca firmy wprowadziły na rynek ok. 13,2 tys. mieszkań. To o 17 proc. więcej niż w poprzednim kwartale – wynika z najnowszych danych firmy doradczej Reas.
Co ciągnie sprzedaż
– Mimo dużej podaży oferta nowych lokali do wzięcia wzrosła tylko nieznacznie i wyniosła na koniec czerwca niecałe 48,5 tys. – mówi Kazimierz Kirejczyk, prezes Reasa. – A wszystko dlatego, że zainteresowanie klientów mieszkaniami jest wyjątkowo duże i zaowocowało kolejnym rekordem sprzedaży, o 11 proc. przewyższającym wynik z końca I kwartału.
Te statystyki pokazują, że firmy wierzą w rynek, choć akcja kredytowa w przypadku „hipotek" ciągle słabnie. Indeks popytu na kredyty mieszkaniowe Biura Informacji Kredytowej, który informuje o rocznej dynamice wartości wnioskowanych kredytów mieszkaniowych, wyniósł w czerwcu -6,7 proc. Oznacza to, że banki i SKOK przesłały do BIK zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę niższą o 6,7 proc. w porównaniu z czerwcem 2014 r.
Kto zatem kupuje lokale? – Nie tylko ci, którzy korzystają ze wsparcia kredytowego. Wystarczy spojrzeć na dane, które mówią, że od kwietnia do maja tego roku klienci wycofali z depozytów w bankach 3,5 mld zł. Można szacować, że 800–900 mln zł zostało zainwestowane w nieruchomości, które są uznawane za bezpieczną lokatę, a do tego przynoszącą większy zysk niż w banku – wyjaśnia Kirejczyk.