Reklama

Rodzinne tradycje mecenatu i dobroczynności

Publikacja: 26.02.2019 08:37

FELIKS SOBAŃSKI (1833 – 1913)

Wielka szkoda, że wśród ziemian żyjących w okresie zaborów najwięcej uwagi poświęca się tym, którzy spektakularnie budowali fortuny lub zasłynęli z działań na niwie politycznej. W czasach prężnie rozwijającego się wówczas kapitalizmu, nie brakowało w tym gronie również wrażliwych społeczników. Nie żałowali czasu na działalność w różnych towarzystwach i organizacjach ani nie skąpili środków finansowych na budowę kościołów, rozwój edukacji czy pomoc chorym i potrzebującym. Dzisiaj współcześni przedsiębiorcy mają do dyspozycji profesjonalne fundacje, specjalistów od społecznej odpowiedzialności biznesu, wyspecjalizowanych partnerów w postaci organizacji pozarządowych. Nie zapominajmy jednak, że szlak przetarli dziewiętnastowieczni przemysłowcy i finansiści, wśród których nie brakowało ziemian. Idea chrześcijańskiej powinności, jaką jest wspomaganie potrzebujących i słabszych, to ważny element ziemiańskiego etosu. Dzisiaj kontynuują je fundacje i instytucje dobroczynne zakładane i prowadzone przez potomków świetnych rodów.

 

Taki był właśnie hrabia Feliks Hilary Sobański herbu Junosza. Mając niespełna dwadzieścia lat przeznaczył niemałe środki na działalność charytatywną. Działo to się w początku lat sześćdziesiątych XIX wieku. Wówczas w Warszawie wybuchła, zbierając okrutne żniwo, epidemia cholery. Sobański widząc dramat cierpiących postanawia otworzyć szpital dla chorych. Do tego pomysłu przekonuje Michała Ogińskiego. Wspólnie zakładają placówkę. Sobański nie tylko finansuje jej bieżącą działalność, ale również osobiście pomaga w codziennej opiece nad zarażonymi cholerą.

Reklama
Reklama

Feliks Hilary Sobański urodził się na Podolu w 1833 r. Był synem Ludwika i Róży z Łubieńskich - wyjątkowych postaci, o których także można przeczytać w naszej książce. W położonej nieopodal rodzinnych włości Odessie ukończył szkołę średnią. Mając nieco ponad dwadzieścia lat, zaczyna administrować dobrami w powiecie bracławskim, a po ślubie z Emilią z Łubieńskich w 1857 r. i po odkupieniu na licytacji, również majątkiem jej rodziny w Guzowie na Mazowszu.

 

Dbałość o rozwój swoich dóbr nie powstrzymała Sobańskiego przed angażowaniem się w działalność publiczną. Został wybrany na marszałka szlachty powiatu bracławskiego, co skończyło się dla niego pobytem w carskim więzieniu i zsyłką w głąb Rosji. Wszystko za sprawą przyjętego przez lokalną szlachtę adresu na rzecz przyłączenia Podola i Wołynia do Królestwa Polskiego. Co ciekawe sam Sobański był przeciwnikiem tak zdecydowanej inicjatywy. Widział w niej wyłącznie polityczną deklarację, niemającą żadnych szans powodzenia. Niestety został przegłosowany. Mógł co najwyżej mieć gorzką satysfakcję, że jego ocena sytuacji okazała się być słuszna, a sam pomysł okazał się nierealną mrzonką. Próba oderwania części ziem od cesarstwa spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem rosyjskich władz. Szybko i sprawnie zareagowały na wystąpienie podolskiej szlachty. Wszyscy marszałkowie zostali usunięci ze stanowisk, trafili do więzień, a następnie zostali przewiezieni w głąb Rosji. Taki los spotkał również Sobańskiego, który najpierw został wywieziony wraz z innymi do Petersburga, gdzie był więziony w owianej złą sławą twierdzy Pietropawłowskiej pod zarzutem dążenia do oderwania od Cesarstwa części jego prowincji. A następnie dekretem rosyjskiego Senatu, usunięto go z urzędu i skazano na wysiedlenie w głąb carskiego imperium. Jakiś czas później dostał pozwolenie na zamieszkanie w Odessie, a po krótkim w niej pobycie, udało mu się wrócić w rodzinne strony. Niestety carskie władze skonfiskowały mu połowę jego niemałego majątku.

 

Sobański wzorem innych ówczesnych zamożnych ziemian wyjeżdżał w podróże po Europie. W Paryżu spędził gorący okres wojny prusko-francuskiej. Nie pozostał wobec niej obojętny, a w szczególności wobec rannych uczestników walk. Postanowił wesprzeć Francuzów wynajmując na własny koszt ambulans wraz z lekarzami i pielęgniarzami. Był on wykorzystywany do ewakuacji rannych żołnierzy z pola walki. Inne zagraniczne wyjazdy Sobańskiego przebiegały zgodnie z utartym schematem. W podróż po Europie wyruszał z Podola do Wiednia, a następnie do Rzymu i Neapolu. Ostatnim etapem był Paryż, skąd powracał na ziemie polskie.

 

Reklama
Reklama

Podróże Sobański wykorzystywał na wyszukiwanie wyjątkowych dzieł sztuki. Umieszczał je w rezydencji w Obodówce oraz w pałacach w Warszawie i w Guzowie.  Ten ostatni, dawną siedzibę rodu Łubieńskich, przebudował w stylu neorenesansu francuskiego. Prace trwały ponad 15 lat, zakończyły się w roku 1895 r., kiedy poświecono kaplicę św. Felixa de Valois. Sobański nie poprzestał na nadaniu nowego oblicza pałacu w Guzowie. W kolejnych latach zmienił charakter tamtejszego parku. Urządzony został przy wykorzystaniu dwóch stylów. Z angielskiego zaczerpnięto stawy oraz prowadzące wokół nich alejki, a z francuskiego główną aleję prowadzącą do pałacu. W trakcie II wojny światowej bogate wyposażenie pałacu zostało doszczętnie rozgrabione, zaś w 1944 r. majątek upaństwowiono. Po wojnie pałac służył jako mieszkania i biura pracowników cukrowni. Okres PRL-u spowodował dewastacje pałacu; po wielu latach zaniedbań był w bardzo złym stanie, podobnie zresztą jak park, który porosły chaszcze. Na szczęście w grudniu 1996 r. zespół pałacowo-parkowy odzyskała rodzina Sobańskich, odkupując ruiny od gminy. Remontem pałacu i przywróceniem go do dorobku kulturowego Mazowsza zajmuje się obecnie Fundacja im. Feliksa hr. Sobańskiego założona przez rodzeństwo Michała i Izabellę Sobańskich.

 

Feliks Sobański chociaż skupiony na zarządzaniu pokaźnymi majątkami, regularnie podróżujący za granice włącza się w kolejne przedsięwzięcia społeczne i charytatywne. Znalazł się w gronie współzałożycieli Towarzystwa Osad Rolnych i Przytułków Rzemieślniczych. Przez 13 lat pełnił funkcję najpierw wiceprezesa, a następnie prezesa tej organizacji. Należy również do warszawskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. W ramach tej organizacji funduje zasiłki i stypendia dla młodych artystów. Był także od r. 1875 współzałożycielem Muzeum Przemysłu i Rolnictwa, którego został wiceprezesem aż do 1913 r. Wspierał również systematycznie społeczności Guzowa i okolicznych miejscowości. Założył tam niewielki szpital, który stał się miejscem niesienia pomocy nie tylko dla włościan z tej części Mazowsza, ale również dla pracowników dworskich. Finansuje opracowanie koncepcji kościoła w Żyrardowie i odnowienie świątyń w pobliskich Wiskitkach oraz w Obodówce na swoim ukochanym Podolu. Tam również otwiera średnią szkołę rolniczą, a w Ursynowie seminarium nauczycielskie.  Wspiera również inicjatywy podejmowane przez władze kościelne w Warszawie. Finansuje pobyt wychowanków tamtejszego seminarium duchownego oraz zakup marmurowego ołtarza głównego do kościoła św. Augustyna przy ulicy Nowolipki w Warszawie - katolickiego kościoła w sercu żydowskiej dzielnicy. Tam również miały trafić dwie rzeźby wykonane na specjalne zamówienie Sobańskiego przez wybitnego neapolitańskiego artystę Francesco Jerace. W wyniku niewyjaśnionego splotu zdarzeń zamiast w kościele św. Augustyna znalazły się w kościele Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny na warszawskim Nowym Mieście. W 1888 r. Sobański wraz z innymi ówczesnymi arystokratami przyczynił się do odnowy kolumny Zygmunta.

 

Podczas pobytów w Warszawie, Sobański z żoną Emilią mieszkali w swoim pałacu w Alejach Ujazdowskich. Miasto na przełomie XIX i XX wieku dynamicznie się rozwijało, ale jedną z jego największych bolączek pozostawało ubóstwo oraz brak opieki nad osobami samotnymi i przewlekle chorymi. Wielu przedsiębiorców i społeczników, w owym czasie, na różne sposoby wspiera potrzebujących. Mimo tego w Warszawie brakuje miejsc dla niepełnosprawnych. Feliks Sobański dostrzega ten problem. Postanawia ufundować przy ulicy Nowowiejskiej, nieopodal własnej posiadłości schronisko dla paralityków. Pomoc znajduje w nim blisko 150 pensjonariuszy. Sobański myśli nie tylko o jego bieżącej działalności, co wiązało się z koniecznością przekazania pokaźnych środków finansowych, ale również o zapewnieniu późniejszego finansowania schroniska. Namawia grupę dobroczyńców do wsparcia ośrodka, co pozwoliło zebrać i zdeponować w banku kwotę 250 tys. rubli. Była to wówczas całkiem pokaźna suma pieniędzy. W 1897 r. budynek został rozbudowany dzięki czemu wygospodarowano dodatkową przestrzeń dla samotnych kobiet i sierot. Schroniskiem od 1918 r., czyli już po śmierci Feliksa Sobańskiego opiekowały się siostry Felicjanki. Sobańscy wspierali je aż do 1945 r. Podczas wojny w budynku przy Nowowiejskiej mieścił się szpital, a podopieczni schroniska trafili na Wolę, gdzie 18 sierpnia w liczbie 180 osób zostali zamordowani przez Niemców wraz z Ludwiką hr. Sobańską, opiekującą się nimi aż do ostatnich chwil życia.

 

Reklama
Reklama

Jedna z ostatnich decyzji Sobańskiego była następstwem klęski głodu w Galicji. Chcąc pomóc ubogiej galicyjskiej ludności przekazał 30 tysięcy rubli na zakup tak potrzebnych wówczas ziemniaków.  Nieco wcześniej przeznaczył ponad 100 tys. rubli do kasy emerytalnej pracowników rolnych w Królestwie Polskim. Feliks Sobański umarł w Paryżu w 1913 r. Ominął go wybuch Pierwszej Wojny Światowej i niestety nie doczekał momentu odzyskania niepodległości przez Polskę, na co jako prawdziwy polski patriota czekał przez całe swoje życie. Został pochowany w podziemiach kościoła św. Augustyna, a rok później jego prochy złożono w rodzinnej kaplicy w Obodówce na Podolu.

 

W 1880 r. Sobański otrzymał od papieża Leona XIII dziedziczny tytuł hrabiowski. W małżeństwie (ślub 30 IX 1857) z Emilią z Łubieńskich (ur. 11 VIII 1837) miał dwóch synów: Michała i Kazimierza, a także córkę Wiktorię która wyszła za Feliksa Plater-Zyberka, właściciela ogromnych dóbr w Inflantach i wspaniałego zamku Schlossberg w Kurlandii.

autor: Arkadiusz Bińczyk

 

Reklama
Reklama

Materiał powstał we współpracy z Fundacją XX. Czartoryskich

Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Kultura
Nie żyje Frank Gehry. Legendarny architekt miał 96 lat
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Kultura
Pomyśleć o tym, co nieoczywiste. Galeria sztuki afrykańskiej Omeny Mensah w Warszawie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama