Autokefalia na Ukrainie. Wojna o wiarę prawdziwą

Konstantynopol ogłosił ukraińską Cerkiew niezależną od Moskwy, Rosja grozi zemstą.

Aktualizacja: 07.01.2019 07:57 Publikacja: 06.01.2019 17:20

Autokefalia na Ukrainie. Wojna o wiarę prawdziwą

Foto: AFP

„Jednomyślnie określamy i ogłaszamy, że cała Cerkiew prawosławna znajdująca się w granicach politycznie sformowanego i całkowicie niepodległego państwa ukraińskiego (...) jest od teraz kanoniczną autokefalią, niezależną i samorządną" – ogłosił w niedzielę patriarcha konstantynopolski Bartłomiej I.

– Konstantynopol ukradł nam święta – miał powiedzieć o tej decyzji moskiewski patriarcha Cyryl. W niedzielę była wigilia prawosławnych świąt Bożego Narodzenia.

Decyzja Bartłomieja odbiera Moskwie władzę nad częścią prawosławnych na Ukrainie. Duchowni z Moskwy porównują obecny spór i jego skutki do schizmy roku 1054 i rozpadu chrześcijaństwa na prawosławie i katolicyzm.

Wykaligrafowana niezależność

Specjalny dokument w sprawie autokefalii, czyli Tomos, został podpisany przez patriarchę Bartłomieja w sobotę, a w niedzielę przekazał go Epifaniuszowi, który od tej chwili nosi tytuł metropolity kijowskiego.

– Podpisanie jest bez znaczenia z kanonicznego punktu widzenia i tragiczne dla Bartłomieja oraz jego stronników, którzy podpisali swoją kapitulację – powiedział rzecznik moskiewskiego patriarchy Aleksandr Wołkow. Moskwa – zarówno jej przywódcy religijni, jak i polityczni – gwałtownie sprzeciwia się niezależności ukraińskiej Cerkwi.

Dwa dni wcześniej dokument został przywieziony z klasztoru Ksenofonta na górze Athos, gdzie pisał go ręcznie hieromnich Łukasz, słynny w świecie prawosławnym kaligraf i malarz ikon.

„Państwowi przywódcy (Ukrainy) już prawie 30 lat gorąco proszą o samorządność cerkwi" – napisał w Tomosie patriarcha Bartłomiej. Na niedzielne nabożeństwo do jego stambulskiej siedziby przyjechali najważniejsi ukraińscy politycy.

Formalne uznanie autokefalii (czyli niezależności) oznacza, że Prawosławna Cerkiew Ukrainy powstała 15 grudnia w czasie soboru zjednoczeniowego w Kijowie została przyjęta do grona światowych Cerkwi i jest samorządna.

Rosyjska przewaga

Ale kijowski sobór zjednoczył jedynie dwie cerkiewne organizacje Ukrainy, wcześniej uznawane przez prawosławnych liderów za niekanoniczne. Trzecia, największa – Ukraińska Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Moskiewskiego – uznająca zwierzchnictwo rosyjskiego patriarchy Cyryla – nie wzięła udziału w spotkaniu. „Moskiewskiej" cerkwi podporządkowanych jest ponad 11 tys. parafii rozrzuconych po całym kraju (prawie nie ma ich na zachodniej Ukrainie, a najwięcej jest w centralnych obwodach: chmielnickim i winnickim). Autokefaliczna Cerkiew jednoczy ok. 4,5 tys. parafii również rozrzuconych po całym kraju. Ale nie ma jej na terenach opanowanych przez separatystów oraz na okupowanym Krymie.

Jednak Cerkwie półwyspu formalnie nadal podlegają kijowskiej Cerkwi, ale tej „moskiewskiej". Obecnie nie wiadomo, czy nie spróbują przejść pod bezpośrednią jurysdykcję Moskwy.

Kto za, kto przeciw

W soborze zjednoczeniowym uczestniczyli dwaj „moskiewscy" hierarchowie: z Winnicy i Perejasławia Chmielnickiego (obaj natychmiast obłożeni ekskomuniką przez Moskwę). Jednak ich obecność nie doprowadziła do masowego przechodzenia parafii do Cerkwi autokefalicznej: przynależność zmieniło jedynie kilkanaście społeczności od Zaporoża po Nowowołyńsk (na granicy z Polską).

Moskwa nazwała Bartłomieja „rozłamowcem". – Ta cerkiew, która uzna rozłamowców, nawiąże z nimi stosunki, sama siebie usunie poza zasady kanoniczne – ogłosił rosyjski metropolita Iłłarion. Moskwa zerwała stosunki z Konstantynopolem i grozi zerwaniem z każdym, kto uzna niezależną Cerkiew ukraińską.

Po stronie Moskwy już opowiedział się patriarcha Serbii Ireneusz oraz metropolita Polski Sawa. Ten ostatni ma bowiem problem z własnymi wiernymi ukraińskiego pochodzenia, którzy wielokrotnie wyrażali niezadowolenie z prorosyjskiej postawy swej Cerkwi, a na początku lat 90. domagali się nawet porzucenia języka starocerkiewnosłowiańskiego na rzecz ukraińskiego.

Jednak Tomos wyraźnie zakazał nowej Cerkwi autokefalicznej działalności poza granicami Ukrainy.

– Moskwa i Konstantynopol dawno już stały się duchowymi centrami światowego prawosławia. Teraz może być tak, że poszczególne Cerkwie będą stawały po jednej lub drugiej stronie konfliktu, a to sprawi, że rozłam (w świecie cerkiewnym) przybierze ogromne rozmiary – uważa rosyjski filozof Arkadij Maler.

– Rozłamu nie ma i nie będzie. Konstantynopol przecież nie odpowiedział rosyjskiej Cerkwi tym samym – patriarcha Bartłomiej nadal wymienia imię patriarchy Cyryla w czasie nabożeństw – uważa z kolei duchowny Jakow Krotow z Ukrainy.

„Jednomyślnie określamy i ogłaszamy, że cała Cerkiew prawosławna znajdująca się w granicach politycznie sformowanego i całkowicie niepodległego państwa ukraińskiego (...) jest od teraz kanoniczną autokefalią, niezależną i samorządną" – ogłosił w niedzielę patriarcha konstantynopolski Bartłomiej I.

– Konstantynopol ukradł nam święta – miał powiedzieć o tej decyzji moskiewski patriarcha Cyryl. W niedzielę była wigilia prawosławnych świąt Bożego Narodzenia.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kościół
Konferencja naukowa „Prawo i Kościół”
Kościół
Spanie z księdzem, stworzenie sekty. Analiza decyzji kard. Kazimierza Nycza w głośnej sprawie
Kościół
Nie żyje ks. Roman Kneblewski. Słynący z kontrowersji duchowny miał 72 lata
Kościół
Spanie z księdzem, stworzenie sekty. Watykan zajmie się katolicką wspólnotą spod Warszawy
Kościół
Wybory samorządowe 2024. KEP wyjaśnia, czym powinni kierować się wierzący