Do zdarzenia doszło w sobotę. Do Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu weszły trzy osoby - kobieta i dwóch mężczyzn. Całe zajście było nagrywane, a następnie udostępnione w internecie.

Jak mówili członkowie grupy, dokonali inspekcji w szpitalu. Tłumaczyli, że "szpital jest w ich państwie i nikt nie będzie im mówił, gdzie mogą wchodzić".

Swoim działaniem chcieli udowodnić, że szpitale nie są przepełnione w związku z trzecią falą pandemii koronawirusa.

"Tu jest chirurgia i onkologia. Jestem u siebie w szpitalu, w moim państwie. Nikt mi nie będzie mówił, gdzie mogę wchodzić, a gdzie nie. Kontrola szpitala, proszę państwa. Suweren przyszedł na kontrolę. Tak? COVID? Gdzie są ci chorzy?" - pada na nagraniu.

Szpital złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. - Po pierwsze, chodzi o naruszenie nietykalności cielesnej. Osoby te wtargnęły do szpitala, próbował zatrzymać je pan portier, który został popchnięty. Po drugie, te osoby weszły do szpitala bez masek i innych środków ochrony indywidualnej, więc stworzyły bezpośrednie zagrożenia dla zdrowia i życia pacjentów i personelu - powiedziała w rozmowie z Radiem PIK Kamila Chyzińska, rzeczniczka Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu.