We wtorek w Polsce wprowadzono bardziej radykalne ograniczenia w związku z pandemią koronawirusa. - Ograniczamy liczbę osób uczestniczących w obrzędach liturgicznych, w mszach świętych do pięciu osób, nie licząc oczywiście osób sprawujących te obrzędy - kapłanów, albo osób, które uczestniczą np. w pogrzebie, czyli osób zatrudnionych w zakładach pogrzebowych - mówił minister zdrowia. Obostrzenia te mają obowiązywać na razie do 11 kwietnia. Wcześniej w nabożeństwach mogło brać udział 50 osób.

- To uderza nie tylko w naszą tradycję, ale także w naszą odporność w tych najtrudniejszych czasach. To nie jest tylko kwestia psychologii, to jest kwestia naszej wiary, to jest kwestia naszej tożsamości, to jest kwestia naszej zdolności sprostania tym trudnym czasom, które już teraz są, a zdajemy sobie sprawę, że mogą nadchodzić jeszcze trudniejsze - powiedział w swoim wideofelietonie dla telewizji Trwam były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. Jak dodał, obostrzenia uderzają we wszystkich katolików i działają na szkodę polskiej tradycji. - Gdy patrzę na to, co się dzieje w sklepach (…), gdzie czasami są obecne setki osób w jednym momencie, gdy widzę różne inne zbiorowe zachowania, to zastanawiam się: w bazylice krakowskiej na mszy ma być 5 osób? To w kościele Świętego Krzyża w Warszawie czy w katedrze warszawskiej na mszy ma być 5 osób? To jest naprawdę nierozsądna decyzja - podkreślił. 

Polityk PiS zaapelował do Łukasza Szumowskiego, aby zmienił obowiązujące przepisy. - Raz jeszcze apeluję do pana ministra zdrowia, żeby zmienił w swoim rozporządzeniu ten zapis. Jest to apel także do Państwa, bo musimy mówić głośno o tym, że wiara i jej praktykowanie w tych trudnych czasach jest konieczne - zaznaczył Antoni Macierewicz.