– Od czasu ponownego otwarcia małe obiekty odrabiają straty szybciej niż duże galerie w centrach miast – mówi Anna Szmeja, prezes Retail Institute. – Podobnie było w 2018 r., gdy wprowadzono zakaz handlu w niedziele. Polacy, zanim wypracowali nową rutynę, ruszyli najpierw do małych centrów z podstawową ofertą. Stopniowo, wraz z kolejnymi potrzebami, wracali do galerii. Dopiero w II połowie 2019 r. duże centra zaczęły odpracowywać straty, stając się liderami wzrostu odwiedzalności. Można się spodziewać, że teraz mamy do czynienia z podobną sytuacją – prognozuje.
Z punktu widzenia klientów atutem małych centrów jest to, że nie omijają one mniejszych miejscowości, oferują artykuły „pierwszej potrzeby" i są blisko. Sklepy dostępne są bezpośrednio z parkingu. Brak części wspólnych to nie tylko większe poczucie bezpieczeństwa klientów, ale też niższe koszty dla najemców. Opłata eksploatacyjna w parkach to 1,5–2 euro za mkw. miesięcznie, gdy w galeriach może to być nawet 20 euro.
Blaszaki gwiazdami
Budową parków zajmują się wyspecjalizowani deweloperzy, ale także duzi gracze, jak notowani na giełdzie Immofinanz czy Capital Park.
– Skupienie na efektywnych kosztowo, a tym samym stosunkowo odpornych na kryzys konceptach handlowych się opłaca – mówi Magdalena Kowalewska, szefowa Immofinanzu w Polsce, spółki rozwijającej sieć Stop Shop w Austrii i Europie Środkowo-Wschodniej. – Parki handlowe, często w przeszłości postrzegane jako „słabsze" siostry galerii, okazały się gwiazdami handlu: koncept bardzo dobrze przyjął się w bieżących okolicznościach. Patrząc z perspektywy całej grupy, marka Stop Shop odnotowała w ostatnim czasie silne zwyżki odwiedzalności, dzięki czemu aktualnie jesteśmy na poziomie sprzed kryzysu – dodaje. Immofinanz planuje budowę kolejnego parku w Zielonej Górze. – Rozważamy też inne lokalizacje, tak by w przyszłości Stop Shopy oplotły Polskę niczym pajęczyna, zgodnie z filozofią: silna marka musi być powtarzalna i widoczna – podsumowuje Kowalewska.
Kolejne inwestycje planuje Trei Real Estate Poland, która buduje parki handlowe pod szyldem Vendo. Dyrektor zarządzający Jacek Wesołowski mówi, że jeszcze niedawno ironizowano o „stawianiu blaszaków po wsiach", tymczasem pandemia poświadczyła siłę małych formatów i rynków. – Dziś najemcy galerii rozważają parki jako przyszły format rozwoju. Podtrzymujemy plany zbudowania 40 parków w najbliższych latach, analizujemy też możliwość znacznie większej ekspansji – mówi Wesołowski.
– Convenience, parki handlowe i projekty mixed use w ciągu najbliższych pięciu lat mają szansę wyprzedzić pozostałe części rynku pod względem dynamiki wzrostu, zarówno jeśli chodzi o nowe marki, jak i obroty – mówi Dariusz Wójcik, dyrektor operacyjny Dekady. – Mniejsze obiekty z naszego portfela mogą pochwalić się już odwiedzalnością na zeszłorocznym poziomie przy kilkunastoprocentowym wzroście obrotów. Aktualnie koncentrujemy się na jak najefektywniejszym wykorzystaniu już istniejących lokalizacji i rozbudowach naszych obiektów – dodaje.