Tylko nieliczne polskie duże miasta mają wskaźnik pokrycia planistycznego powyżej 50 proc. Samorządy nie nadążają z planowaniem przestrzennym, co sprawia, że władze lokalne bywają skazane na stosowanie środka zastępczego. Na terenach nieobjętych planem zagospodarowania prawo dopuszcza możliwość uzyskania przez inwestorów tzw. warunków zabudowy, potocznie nazywanych wuzetkami.

Jednym z głównych problemów krajowej polityki przestrzennej, na które zwracają uwagę eksperci w ostatnich latach, jest brak transparentności w negocjacjach toczących się między inwestorami a władzami samorządowymi. Z tego powodu kilkudziesięciu ekspertów i organizacji miejskich z całej Polski podpisało się pod oficjalnym apelem do władz samorządowych, w którym domagają się wprowadzenia większej jawności przy podejmowaniu decyzji dotyczących rozbudowy miast. Twórcy apelu postulują na razie zmianę praktyk, a nie zmianę prawa.

– Mieszkańcy powinni mieć łatwy dostęp nie tylko do dokumentów, ale też do informacji o przebiegu negocjacji z inwestorami. Jesteśmy przekonani, że wprowadzenie większej jawności przyczyni się do poprawienia jakości przestrzeni naszych miast – przekonuje Artur Celiński z „Magazynu Miasta", inicjator akcji. Autorzy apelu postulują m.in. udostępnienie informacji o spotkaniach władz miasta z inwestorami oraz sprawozdań z ich przebiegu, a także stworzenie dostępu do kluczowych dokumentów, m.in. rejestru wniosków i decyzji o pozwoleniu na budowę.

– Polski system planowania przestrzennego jest systemem tylko z nazwy. Zamiast niego mamy do czynienia z grą o przestrzeń, w której obywatele okazują się najsłabszym graczem – czytamy w wystosowanym apelu. – Ze względu na konstrukcje procedur planistycznych coraz częściej okazuje się, że mieszkańcy nie są w stanie nawet zapoznać się z regułami tej gry. Duża jej część, jak np. ustalanie tzw. wuzetek, odbywa się bowiem za zamkniętymi drzwiami. Często efekty negocjacji prowadzonych przez władze i inwestorów poznajemy dopiero po zakończeniu całej inwestycji – alarmują aktywiści miejscy.

Organizacje, które wyszły z inicjatywą ogólnokrajowego apelu, skierują teraz do wybranych polskich samorządów odpowiednie wnioski o dostęp do informacji publicznej. – Liczymy, że władz polskich miast nie trzeba będzie długo zachęcać do realizacji naszych postulatów – mówi z nadzieją Katarzyna Batko-Tołuć z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. Natomiast Paweł Jaworski, urbanista z kolektywu Miastoprojekt, który również podpisał apel, przekonuje: – Odpowiedzią na złą politykę przestrzenną jest wyłącznie dobra polityka. Ta zaś nie może być prowadzona bez zapewnienia odpowiedniego poziomu jawności.