Rynek nieruchomości komercyjnych przeszedł wielką ewolucję. Tylko w stolicy podaż biur przekroczyła 5,2 mln mkw. – mówi Łukasz Jędrychowski, ekspert Nuvalu Polska. – Szeroka oferta i duża konkurencja zmieniły układ sił na rynku, faworyzując najemcę. Właściciele budynków, aby przyciągnąć klienta, byli zmuszeni do wielu ustępstw. Oferowali konkurencyjne stawki, wakacje czynszowe, zgadzali się partycypować w kosztach aranżacji czy przeprowadzki.
Nie tylko dla gigantów
W tym roku, jak ocenia Jędrychowski, sytuacja może się zmienić. – Ostatnim rokiem, w którym oddano wiele obiektów, był 2016. Warszawa wzbogaciła się wtedy o ponad 400 tys. mkw. W roku 2017 rynek wyhamował – zauważa. Według szacunków w ubiegłym roku oddano ok. 308 tys. mkw. – W budowie jest ponad 770 tys. mkw., ale zdecydowana większość inwestycji zostanie ukończona w latach 2019–2020. Najemcy mogą mieć problemy ze znalezieniem nowoczesnych powierzchni – ocenia.
A zapotrzebowanie na biura stale rośnie. Dobra koniunktura sprzyja rozwojowi firm, rosną również potrzeby urzędów i agencji rządowych. – Ograniczona podaż i rosnący popyt mogą sprawić, że właściciele nieruchomości nie będą skłonni do ustępstw. Dlatego planujące przeprowadzkę firmy powinny się spieszyć – twierdzi ekspert Nuvalu.
Kłopoty mogą mieć zwłaszcza mniejsze firmy. Najlepsze powierzchnie wynajmują giganci. – Mniejsze spółki muszą renegocjować umowy, czekać na oddanie nowych powierzchni lub zainteresować się ofertą biur serwisowanych – mówi Jędrychowski.
Pytany o rozkład sił na rynku biurowym Filip Szklarz, ekspert Mikomax Smart Office, mówi, że to zależy m.in. od regionu. – W Krakowie warunki nadal dyktować będą raczej właściciele biur, podczas gdy w Warszawie i Łodzi lepszą pozycję negocjacyjną zachowają najemcy – ocenia. – Ważny jest jednak rodzaj biura. Przewagę nad właścicielem obiektu mają chętni na powierzchnie starej generacji – podkreśla. Stare biura pustoszeją, więc ich właściciele są gotowi na duże ustępstwa.