W tej temperaturze strażacy tureccy od kilku dni walczyli z pożarami, w których zginęło co najmniej osiem osób. Jeszcze w niedzielę podano pocieszające wieści, że 125 ze 129 z nich udało się opanować.

Jednak w poniedziałek w okolicach śródziemnomorskich kurortów Manavgat i Marmaris nadal płonęły lasy, a ogień pojawił się też w nowych miejscach.

Akcję ratowniczą, w której uczestniczy kilka tysięcy strażaków, kilkanaście samolotów i 51 śmigłowców, utrudniają silne wiatry. Tylko z jednego regionu ewakuowano ponad 10 tys. ludzi.

Tureckie media rządowe podawały, że władze sprawdzają pogłoski o tym, iż część pożarów to skutek podpaleń. I rzucają podejrzenia na uważaną za terrorystyczną kurdyjską organizację PKK. Szef MSW Süleyman Soylu mówił, że sprawdzanych jest około 300 doniesień w sprawie podpaleń i że zatrzymano „kilka osób", ale na razie nie orzeczono jeszcze, czy są winne.

Fala piekielnych upałów dotknęła też sąsiedniej Grecji oraz Cypru, gdzie samoloty straży pożarnej rozpoczęły loty kontrolne. Greckim pracownikom mającym problemy zdrowotne dano dni wolne.