Huragan uderzył w północno-zachodnie wybrzeże stanu Floryda w pobliżu miasta Mexico Beach w środę po południu. Prędkość wiatru osiągała 250 kilometrów na godzinę. W piątek rano ponad 1,4 mln domów było odciętych od prądu; nie tylko na Florydzie, ale także w Alabamie, w Georgii, w Wirginii i obu Karolinach.
Był to jeden z najsilniejszych huraganów w historii Stanów Zjednoczonych. Do tej pory wiadomo, że Michael zabił co najmniej 13 osób. Ratownicy wciąż szukają ocalałych. W piątek wczesnym rankiem huragan skierował się na Ocean Atlantycki u wybrzeży Wirginii.
Michael, któremu brakowało tylko kilku kilometrów na godzinę, by był ogłoszony jako huragan piątej kategorii, rozrywał całe dzielnice, obracając budynki w gruzy. Burza była tak silna, że przewracała nawet ważące 30 ton towarowe wagony kolejowe.
Telewizja CNN pokazała płaczącego mieszkańca Mexico Beach, który prosił o pomoc w odnalezieniu ulicy, przy której mieszkał, nie wspominając już nawet o domu.
- Matka wszystkich bomb nie wyrządza więcej szkód niż to - powiedział w rozmowie z "New York Times" Tom Bailey, były burmistrz miasta.