Anton Siłuanow, minister finansów Rosji, wystąpił z propozycją zamrożenia wynagrodzeń pracowników państwowych na trzy lata. Do zamrażarki nie trafiłyby jedynie zarobki lekarzy, nauczycieli, pracowników nauki i kultury oraz socjalnych, czyli tych, którzy dziś zarabiają najmniej.
Sytuacja rosyjskich finansów publicznych jest zła. Niskie dochody z ropy i gazu zwiększają deficyt. W pierwszym półroczu wynosił on 5,7 proc. PKB, a rząd zamierza na koniec roku zmniejszyć budżetową dziurę do 3,3 proc. PKB. Wcześniej minister zaproponował także ucięcie wydatków na wojsko o 6 proc. w najbliższych trzech latach.
Aleksiej Kudrin, były wicepremier i minister finansów, ostrzegł podczas międzynarodowego forum inwestycyjnego, które w weekend odbyło się w Soczi, że proponowanych cięć może nie wystarczyć. Szczególnie w wypadku, jeżeli władze będą upierać się przy realizacji obiecanych przez Władimira Putina podwyżek.
– Żeby podnieść wynagrodzenia w sytuacji, kiedy dochody budżetu nie rosną, będziemy musieli rezygnować z remontów szkół, zakupów wyposażenia i modernizacji szpitali. A to jest bardzo niebezpieczne – cytuje Kudrina agencja Nowosti.
– Dlatego podwyżki trzeba zostawić na przyszłość. A teraz, biorąc pod uwagę, że nasza gospodarka na razie jest na minusie i wzrost dochodów nie nastąpi szybko, można zwiększać zarobki jedynie wtedy, kiedy rosną dochody budżetowe – mówił Kudrin.