Reklama

Wyczekiwany boom w usługach stał się faktem

Ożywienie, widoczne już od pewnego czasu w przemyśle, w ostatnich tygodniach objęło sektor usługowy. W niektórych branżach ruch jest rekordowy.

Publikacja: 08.06.2021 21:00

Wyczekiwany boom w usługach stał się faktem

Foto: Adobe Stock

Jeszcze kilka miesięcy temu ekonomiści spierali się o to, jak zachowają się konsumenci i przedsiębiorcy po zniesieniu antyepidemicznych ograniczeń aktywności ekonomicznej. Część uważała, że gospodarstwa domowe pozostaną ostrożne ze względu na ryzyko kolejnej fali epidemii Covid-19, ale też zawirowania na rynku pracy, którymi mogło poskutkować wygasanie obowiązku utrzymania zatrudnienia przez firmy korzystające z tarcz finansowych. To z kolei skłaniałoby do ostrożności także firmy.

Obecnie wszystko wskazuje na to, że rację mieli ci analitycy, którzy spodziewali się, że poluzowanie restrykcji wywoła gospodarczy boom. Świadczą o tym m.in. dane banków dotyczące płatności kartami oraz ankietowe badania wśród firm.

Analitycy PKO BP wyliczają, że wydatki kartowe klientów tego banku w restauracjach były w długi weekend rekordowe. Tak mierzony ruch w gastronomii był wyraźnie większy niż w wakacje nie tylko 2020 r., ale też 2019 r., czyli na długo przed pandemią, w okresie konsumpcyjnego boomu. Wydatki klientów PKO BP w hotelach były w ostatnich dniach równie wysokie, co w szczytowym momencie ubiegłorocznych wakacji, a wydatki na rozrywkę – m.in. kina i parki rozrywki – poprzednio wyższe były w pierwszych miesiącach 2020 r., tuż przed wybuchem pandemii.

„Korzystanie z tych wszystkich atrakcji wymagało przemieszczania się. Liczba transakcji kartowych na stacjach benzynowych była znacznie wyższa niż o tej porze w poprzednich latach" – wskazują analitycy z PKO BP.

Reklama
Reklama

Obliczany przez nich wskaźnik aktywności w gospodarce, który ma pokazywać bieżące tempo wzrostu PKB, w tygodniu zakończonym 4 czerwca wyraźnie wprawdzie zmalał, ale – jak tłumaczą – to odzwierciedlenie wygasania efektów niskiej bazy odniesienia sprzed roku. Faktycznie bowiem gospodarka jest rozgrzana.

Potwierdzają to wyniki ankietowych badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego i BGK wśród firm, przeprowadzonych na przełomie maja i czerwca, które zostaną opublikowane w środę.

Miesięczny Indeks Koniunktury (MIK), który powstaje na podstawie tych badań, wzrósł w czerwcu do 102,8 pkt z 95 pkt miesiąc wcześniej. Odczyt powyżej 100 pkt oznacza, że przewagę mają przedsiębiorstwa, które koniunkturę oceniają pozytywnie. W krótkiej historii tego wskaźnika, sięgającej początku br., to pierwszy taki przypadek. Co więcej, optymizm widać we wszystkich pięciu analizowanych sektorach gospodarki. Szczególnie mocno poprawiły się zaś nastroje w produkcji (skok MIK o 17,1 pkt do 106,5 pkt) i w usługach innych niż transportowe i logistyczne (skok MIK o 12 pkt do 102,2 pkt). – Dane z kart płatniczych sugerują, że w ostatnich tygodniach konsumenci realizowali odłożony popyt. Podobnie o zwiększonym zapotrzebowaniu na produkty i usługi świadczy wysoka wartość MIK w obszarze liczby zamówień – komentuje Maciej Miniszewski, analityk z PIE.

Konrad Soszyński, ekonomista z BGK, zwraca uwagę, że MIK może nie oddawać w pełni skali ożywienia w gospodarce. Jedyną jego składową, która w czerwcu utrzymała się poniżej 100 pkt, był wskaźnik aktywności inwestycyjnej. Tymczasem w zakresie inwestycji już w I kwartale, ku zaskoczeniu ekonomistów, rozpoczął się ruch. I nie był to efekt zwiększonych wydatków publicznych, tylko właśnie wzrostu nakładów przedsiębiorstw. – Zestawienie krótkiej historii MIK z danymi o PKB z I kwartału może sugerować, że przedsiębiorcy w swoich ocenach nakładów inwestycyjnych są zbyt zachowawczy – mówi Soszyński. O tym, że firmy dostrzegają potrzebę rozwoju, świadczy ich silny wzrost zapotrzebowania na pracowników. W badaniach PIE i BGK 18 proc. firm planuje zwiększyć w najbliższych trzech miesiącach zatrudnienie, a jedynie 5 proc. planuje jego zmniejszenie. Aby zrealizować te zamiary, przedsiębiorstwa planują podwyżki płac.

Soszyński ocenia, że wzrost wskaźnika dotyczącego podwyżek płac to częściowo konsekwencja zniesienia antyepidemicznych restrykcji, ale także pochodna braku wykwalifikowanej siły roboczej. – Uważamy, że ten proces będzie kontynuowany i jest jednocześnie dobrym prognostykiem wzrostu inwestycji – mówi ekonomista. W czerwcu podwyżki płac zapowiada 11 proc. przedsiębiorstw, a ich obniżki – zaledwie 3 proc.

Gospodarka
Polacy nie wierzą w Polskę wśród najbogatszych państw świata
Gospodarka
Unia sięgnie po więcej rosyjskich pieniędzy. Jest nowy plan
Gospodarka
Prof. Dani Rodrik: Europa jest przystankiem w pół drogi
Gospodarka
Czy UE pomogła polskiej gospodarce? Jednoznaczna ocena Polaków
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Gospodarka
Nie tylko fundusze, ale też rynki zbytu i inwestycje zagraniczne. To dała Polsce UE
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama