Antczak został mianowany prezesem warszawskiej giełdy na początku stycznia z rekomendacji Ministerstwa Rozwoju. By cieszyć się z nowej posady, musiał jeszcze tylko otrzymać zgodę KNF.
Wydawało się, że procedura będzie formalnością – w końcu został namaszczony przez wicepremiera Morawieckiego, a jego nominacja została bardzo dobrze przyjęta przez polski rynek kapitałowy. Stało się jednak inaczej. Stery GPW wciąż trzyma Małgorzata Zaleska, a Antczak czeka na swoją kolej na ławce rezerwowych.
Zdaniem ekspertów ten stan zawieszenia nie służy rozwojowi GPW. – Zgodnie z prawem nie ma żadnej zwłoki. Obecnie toczą się dwa równoległe postępowania administracyjne. Jedno nt. odwołania poprzedniej prezes giełdy, drugie nt. powołania nowego prezesa – zapewnia Jacek Barszczewski, rzecznik KNF.
Źródła zbliżone do regulatora twierdzą, że przedłużanie się procedury wynika z tego, że formalności nie zostały dopełnione i kilka spraw trzeba uporządkować.
– Antczak to osoba związana z rynkiem kapitałowym i dobrze oceniana w branży. Jednak nie spełnia wymogu formalnego, czyli trzyletniego doświadczenia w instytucji finansowej. Wiele będzie zależało od interpretacji KNF – uważa Beata Binek, prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów, fundacji, która promuje standardy ładu korporacyjnego. Antczak w latach 2006-2008 był związany z PZU, gdzie pracował jako dyrektor zarządzający i główny ekonomista. Od 2008 r. jest członkiem zarządu firmy doradczej Deloitte Business Consulting.