#RZECZoBIZNESIE: Piotr Kuczyński: Po kretyńskich wzrostach musiała przyjść korekta

Wczoraj cały zysk ze stycznia wyparował. Styczniowe wzrosty były szaleństwem, więc odreagowanie jest równie szaleńcze – mówi Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion, gość programu Pawła Rożyńskiego.

Aktualizacja: 06.02.2018 12:28 Publikacja: 06.02.2018 12:13

#RZECZoBIZNESIE: Piotr Kuczyński: Po kretyńskich wzrostach musiała przyjść korekta

Foto: tv.rp.pl

Indeks S&P 500 spadł w poniedziałek 4 proc., podobnie Dow Jones.

- Ładnie to wyglądało. Nazywam to paniką komputerową. Zazwyczaj programista układa programy, które potem powodują tego typu efekty. 75 proc. handlu np. na NASDAQ w USA robią komputery. Jeżeli dostaną sygnał sprzedaży to sprzedają - mówił Kuczyński.

- Wczoraj cały zysk ze stycznia wyparował. Styczniowe wzrosty były szaleństwem, więc odreagowanie jest równie szaleńcze – dodał.

Gość przyznał, że było mnóstwo sygnałów, iż jest przesada. - Był np. najniższy poziom gotówki w funduszach, wszystko w akcjach. Jak jest mało gotówki to oznacza, że za chwilę nie będzie miał kto kupować – tłumaczył.

- W którymś momencie musiał nastąpić tego typu krach. Pretekstem, ale raczej nie powodem, był rynek obligacji, których rentowności szybko rosły – dodał.

Inwestorzy amerykańscy wymyślili sobie rentowność 10-letnich obligacji na poziomie 3 proc. - Do tego poziomu jest jeszcze 0,3 pkt proc. Jeśli rentowność przebije próg 3 proc. to w analizie technicznej powstanie podwójne dno. To już jest zdecydowany sygnał do wzrostu rentowności, czyli wyprzedaży obligacji - mówił Kuczyński.

- Trzeba pilnie obserwować ten rynek – dodał.

Zaznaczył, że w sferze makro i geopolityce nic się nie zmieniło, więc wiele rynków jest bardzo spokojnych. Np. umacnia się złoty.

- Na razie wszyscy mówią, że styczeń był kretyński, wzrosty indeksów były zupełnie głupie, to i korekta musi być taka. Każdy doświadczony gracz giełdowy powie, że tak musiało być - mówił Kuczyński.

- Na razie nie widzę sygnałów, żeby „byczy" duch zniknął w narodzie – dodał.

Gość podkreślił, że Polska jest ciągle w koszyku rynków rozwijających się i nasz los zależy od tego, co się dzieje na tych rynkach. - A na nich wiele zależy od tego, co się dzieje z dolarem. Póki słabnie, to rynki rozwijające się cieszą – mówił.

Kuczyński przyznał, że sytuację na warszawskiej giełdzie mogą odmienić Pracownicze Plany Kapitałowe. - Postawienie kropki nad i premiera Morawieckiego, który chciał, aby 75 proc. wartości OFE stało się prywatnymi funduszami. To wisi nad rynkiem. Jeżeli ktoś w rządzie dojdzie do wniosku, że jednak ta kasa jest mu potrzebna, to po giełdzie na wiele lat – tłumaczył. - Sprawa PPK wchodzi do sejmu na poważnie. Zobaczymy czy rzeczywiście wejdzie – dodał.

Gość zaznaczył, że na świecie nie ma niedowartościowanych branż, jednak w dalszym ciągu IT, szeroko rozumiana informatyka, big data czy blockchain (nie kryptowaluty) będą na czele, przede wszystkim w Polsce. Deweloperka teoretycznie też.

- Nienawidzę kryptowaluty. Jeżeli coś może mieć wycenę od 0 do 100 tys. dol., to jest doskonałe dla hazardzistów. Poważny inwestor nie powinien się tym zajmować – ocenił.

Kuczyński prognozował, że złoty, jeżeli nie będzie zapaści na świecie, skazany jest na umacnianie się.

Indeks S&P 500 spadł w poniedziałek 4 proc., podobnie Dow Jones.

- Ładnie to wyglądało. Nazywam to paniką komputerową. Zazwyczaj programista układa programy, które potem powodują tego typu efekty. 75 proc. handlu np. na NASDAQ w USA robią komputery. Jeżeli dostaną sygnał sprzedaży to sprzedają - mówił Kuczyński.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Najdroższe akcje. Warto je mieć?
Giełda
Bez wyraźnego kierunku na GPW. WIG20 powyżej poziomu 2500 pkt.
Giełda
Indeksy spółek węglowych eksplodowały. Efekt zapowiedzi Ministerstwa Przemysłu
Giełda
Kontrariańska fala podmywa Wall Street. Ameryka wcale nie jest taka wyjątkowa
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Giełda
Hossa gra kolejny akord na GPW