Forum Ekonomiczne w Krynicy. Mateusz Morawiecki: inwestycje to przedsiębiorstwa

Nie wierzymy w omnipotentną rolę państwa. To przedsiębiorcy są na pierwszym planie. Rząd ma wyłącznie im pomagać i ułatwiać działanie – mówił wicepremier i minister rozwoju, Mateusz Morawiecki na „Śniadaniu z Rzeczpospolitą”.

Publikacja: 07.09.2016 11:15

Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki

Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki

Foto: PAP

Tradycyjnie już jak podczas każdego Forum Ekonomicznego w Krynicy „Rzeczpospolita" zorganizowała poranne spotkanie przedstawicieli gospodarczych rządu wraz z przedsiębiorcami.

Otwierając spotkanie Mateusz Morawiecki podkreślił, że dla niego najważniejsze jest obecnie to, aby zwiększyć wagę oszczędności i inwestycji. Jak przekonywał inwestycje to przedsiębiorstwa, inwestycje to innowacje – są one warunkiem koniecznym tego na czym ministerstwu najbardziej zależy czyli budowania innowacyjnej gospodarki.

Morawiecki zaznaczył jednak, że nie wierzy w omnipotentną i wszechmocną rolę państwa, dodając, że rolą pierwszoplanową w gospodarce grają przedsiębiorcy, a państwo powinno tylko ich wspierać na polach, na których może to robić.

Magdalena Pazgan-Wacławek, przewodnicząca rady nadzorczej w Konspol, firmie produkującej konserwy mięsne zwróciła uwagę na koszty usług wsparcia oferowanych przez państwo.

- Planujemy ekspansję na rynki zagraniczne w Azji Południowo-Wschodniej. Chcemy wybudować farbkę w Indonezji, jednak kiedy przejrzeliśmy ofertę wsparcia inwestycyjnego BGK, okazało się, że jest ona niemal dwukrotnie droższa od banków komercyjnych – mówiła.

Obecny na śniadaniu Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju obiecał przyjrzeć się temu problemowi, zaznaczając, że nie chodzi o to żeby takie usługi były dumpingowe w stosunku do banków komercyjnych, ale przynajmniej na takim samym poziomie cenowym.

- Fundusz zarządzany przez BGK TFI ruszył z problemami i z opóźnieniem. Jesteśmy wciąż na etapie docierania się. Chcemy w najbliższych kwartałach uprościć i ujednolicić ofertę. Będzie ona jasna i przejrzysta, także musi być konkurencyjna cenowo, zarówno w przypadku wsparcia inwestycji na bardzo wczesnym etapie, wzmacniania eksportu, czy promocji innowacji.

Dariusz Michalak, wiceprezes Solaris Bus & Coachfot, producenta autobusów, wskazywał, że firma jest obecna w 30 państwach, ma więc spore doświadczenia w działalności międzynarodowej. Wciąż jednak napotyka na bariery nie do przejścia.

- Nie wystarczy mieć najtańszej oferty i spełniać wszystkie wymogi żeby wygrać przetarg. Trzeba mieć wsparcie rządu. Taki lobbing państwa jest niezwykle istotny – podkreślał Michalak.

- Właśnie tak postrzegam swoją rolę, oczywiście tam gdzie jest to możliwe – odpowiadał wicepremier Morawiecki. Jak dodał, w sprawie Solarisa resort interweniował na przykład w Budapeszcie. - Takich rozmów prowadzimy 2-3 tygodniowo. Ich skuteczność oceniam na około 30 proc. Trzeba walić głową w mur. Podobne problemy ma np. Muszynianka ze słowacką ustawą o wodach. Możecie państwo na nas liczyć. Tę robotę wykonamy sumiennie - zadzwonię spotkam się porozmawiam, ale decyzja finalna dotyczy suwerennych państw – mówił Morawiecki.

Zbigniew Konieczek prezes Newagu, produkującego tabor kolejowy wskazał, jak wielkim potencjałem dla firmy jest Ukraina. – To drugi w Europie rynek kolejowy. Poprzedni rząd polski przyznał Ukrainie kredyt na rozbudowę kolei. My rozpoczęliśmy rozmowy żeby dostarczyć Ukraińcom lokomotywy mówił Konieczek, dodając, że obecnie na czele kolei ukraińskich stoi Polak, Wojciech Balczun, więc szansa na pozytywny finał rozmów jest niepowtarzalna. - Rozbijamy się jednak o finansowanie. Szef Newagu skierował prośbę do resortu „przecięcie węzła niemożliwości". Dzięki temu Ukraińcy zamówią w Polsce lokomotywy – przekonywał .

Paweł Borys, wskazał, ze trwają nad tym prace. - Po pierwsze, to zapewnienie międzynarodowego finansowania Ukrainie. Po drugie to zabezpieczenie transakcji. Jesteśmy w trakcie rozmów i jestem pełen optymizmu co do ich finału – mówił Borys.

Sylwia Bilska, dyrektor generalny PayU mówiła, że firma zatrudnia prawie 200 deweloperów IT. - To co nas boli to rozwój i edukacja ludzi w zakresie IT. Mamy światową czołówkę jeśli chodzi o ekspertów. Ale moglibyśmy to wesprzeć. Polscy programiści programują w językach, których nie uczymy na żadnej uczelni w Polsce. To niesłychane - mówiła Bilska. Dodała, że polskie firmy przegrywają z firmami zagranicznymi, które chętnie ich wyciągają. - Bardzo by nam pomogła gruntowna zmiana przygotowania programów edukacyjnych. Chodzi o to, żeby uczyć tego, co jest potrzebne. Tych ludzi jest wciąż za mało, a jest na nich ogromny popyt - wskazywała.

Morawiecki tłumaczył, że minister edukacji i minister cyfryzacji właśnie dopasowują szkolny program tak, aby programowanie było na niższym poziomie kształcenia. Dodał, że drenaż talentów informatycznych przez zagraniczne firmy jest bolączką. - Nasze rodziny ich wychowały, wykształciły, państwo zapewniło studia, a teraz wyjeżdżają. To ogromna strata- mówił. - Zatrzymać ich może podnoszenie wynagrodzeń. W moim poprzednim wcieleniu uczestniczyłem w programie kształcenia informatyków na poziomie szkół średnich. To tam rodzą się talenty. Kilkuset wychowanków tego programu już jest. Staramy się tworzyć mechanizmy podnoszenia wynagrodzeń i to powinno pomoc – wskazywał Morawiecki.

Jerzy Werle, prezes firmy budowlanej Warbud podkreślał, że dla biznesu niezwykle ważna stabilizacja. Jak wskazał, firmy budowlane w ostatnim roku ucierpiały, bo jest obecnie bardzo mało nowych kontraktów w ramach infrastruktury, a do tego doszło zastopowanie inwestycji w samorządach. - W jaki sposób państwo chce uniknąć tragedii sprzed kilku lat, kiedy upadło mnóstwo firm budowlanych i zmarnowano publiczne pieniądze, bo zerwane kontrakty były bardzo kosztowne – pytał Warle. Jak dodał, obawia się, że budowlańcy się nie nauczyli i popełnią te same błędy zaniżając koszty kontraktu by wygrać przetarg. Pytał, czy państwo pracuje nad jakimś programem stabilizacji rozłożenia inwestycji infrastrukturalnej w czasie.

Wicepremier Morawiecki przypomniał, że już zaczęła funkcjonować pierwsza nowelizacja o zamówieniach publicznych, która przynajmniej częściowo zmniejsza ryzyko z poprzedniej perspektywy inwestycyjnej. - Nie jest idealna, nie jest tak dobra jak np. W Niemczech, ponieważ spieszyliśmy się z tymi przepisami. Ale w ciągu najbliższych 9-12 miesięcy chcemy ją dalej przekonstruować – mówił Morawiecki. Jak podkreślał celem jest aby cena była tylko jednym nie odgrywającym głównej roli kryterium wyboru. - Wzmocniliśmy inklinację po stronie urzędników żeby patrzeć na pozacenowe parametry takie jak choćby późniejsze koszty utrzymania projektu. Posługujemy się francuskimi i niemieckimi rozwiązaniami. Zmniejszymy też wagę referencji, bo polskie firmy nie wybudowały wielu tysięcy km autostrad czy linii kolejowych i nie mają tak bogatych doświadczeń – wymieniał Morawiecki. Ponadto ministerstwo chce by przetargi były dzielone na mniejsze odcinki, żeby baza sprzętowa pozwoliła na ich realizację. - To żmudny proces, ale to robimy. Jak dodał dobrym pomysłem jest też niemieckie rozwiązanie, które odrzuca najwyższą i najniższą cenę. To eliminuje nierealną cenę. Bo firma dwa razy się zastanowi, czy aby na pewno zaniżać ją do nieadekwatnych poziomów – wskazał Morawiecki.

A co zrobić by nie było takiej fluktuacji i załamania po wykorzystaniu funduszy unijnych? - Teraz czeka nas kilka tłustych lat, ale po wyczerpaniu perspektywy unijnej postawimy na formułę partnerstwa publiczno-prywatnego i jesteśmy u progu przebudowy tego proces. Zmiany potrwają kilka lat, ale mamy ogromną determinację, aby to właśnie PPP pociągnęło dalsze inwestycje za kilka lat – mówił Morawiecki. Pracujemy też nad specjalnym funduszem, ale mogę jeszcze ujawnić szczegółów Te plany do końca roku ujrzą światło dzienne - dodał wicepremier.

Krzysztof Skóra, szef miedziowego KGHM zwrócił uwagę, że powstający w procesie produkcji metalu żużel miedziowy jest niewykorzystywany. – On idealnie nadaje się służył na podbudowę dróg. Chcielibyśmy wykorzystać w ten sposób odpad zamiast go składować – mówił. Dodał, że warto by rząd zastanowił się nad zmianą formuły podatku od kopalin, który uderza w finanse KGHM, tak by w okresie dekoniunktury i spadku cen miedzi koncern mógł płacić mniej państwowej daniny. – Dobrze by było, żeby można było chociaż płacić podatek po wliczeniu kosztów uzyskania przychodu – mówił.

Odpowiadając na argumenty dotyczące żużla miedziowego, Morawiecki stwierdził, że ma to sens i resort jest w trakcie analizy, czy można takie przepisy stworzyć de facto dla jednej firmy.

- Jeśli chodzi o podatek, w ferworze walki przedwyborczej była obietnica, że podatek dla KGHM zostanie złagodzony. Dziś minister finansów musi wykonywać też inne propozycje i ma trudne zadanie. Trzeba powiedzieć, że jest inne kraje stosują podatek od kopalin. Ale słuszny jest argument aby było on antycykliczny – mówił Morawiecki.

Krzysztof Mikuła - wiceprezes firmy Węglokoks, wskazał, że jednym z filarów firmy, oprócz węgla są też huty stali. Zauważył, że rozważane przez Brukselę cła antydumpingowe, które lobbuje koncern Areclor Mittal postawi polski rynek producentów blach w bardzo trudnej sytuacji.

Morawiecki zapewnił, że ten problem jest wysoko na liście priorytetów. - Staramy się nim zainteresować także inne kraje- dodał.

Materiał partnera
Smart city to również elektromobilność
ROZMOWA
Ponichtera: Innowacje w centrach danych dla zrównoważonego rozwoju
Interview
Ponichtera: Innovation in data centres for sustainable development
Studio „Rzeczpospolitej”
Białkowski: Zdrowa Firma to wsparcie dla pracodawców w pozyskaniu i utrzymaniu najlepszych pracowników
ROZMOWA
Jamiołkowski: Szczególny moment transformacji branży tytoniowej