W bankach centralnych szerzy się symetryzm

Przeformułowanie celu inflacyinego przez EBC, pozornie nieznaczne, to przejaw poszukiwań banków centralnych, jak prowadzić politykę pieniężną w dobie niskiej inflacji i bliskich zera stóp procentowych.

Publikacja: 28.07.2019 21:00

Mario Draghi, ustępujący w listopadzie prezes EBC, zwiększył tolerancję tej instytucji dla inflacji.

Mario Draghi, ustępujący w listopadzie prezes EBC, zwiększył tolerancję tej instytucji dla inflacji.

Foto: AFP

Szukamy lepszych sposobów na osiągnięcie naszego celu inflacyjnego, na przykład akcentując jego symetryczność – powiedział w grudniu ub.r. Jerome Powell, przewodniczący amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed).

Instytucja ta w tym roku prowadzi szeroko zakrojony przegląd swoich praktyk. Ma on odpowiedzieć na pytanie, jak utrzymywać inflację na właściwym poziomie (2 proc.) w sytuacji, gdy tradycyjne narzędzia polityki pieniężnej są na wyczerpaniu, a te niekonwencjonalne (np. program QE, polegający na skupowaniu przez bank centralny obligacji bądź innych instrumentów finansowych za wykreowane pieniądze) budzą kontrowersje i mają wątpliwą skuteczność.

Fed, inaczej niż większość banków centralnych, ma tzw. podwójny mandat, zobowiązujący go do troski nie tylko o stabilność cen, ale też o wysoki poziom zatrudnienia. Oficjalny cel inflacyjny (2 proc.), formalizujący pierwszą część tego mandatu, przyjął dopiero w 2012 r. Od tego czasu inflacja niemal stale jest niższa (średnio 1,6 proc.), a Fed obawia się, że może się ona na takim poziomie utrwalić.

Przedstawiciele Fedu biorą pod uwagę kilka pomysłów na przeformułowanie celu inflacyjnego, ale wszystkie sprowadzają się do jednego: zadeklarowania, że bank centralny będzie dopuszczał nawet przez dłuższy czas inflację powyżej 2 proc., aby skompensować okresy, gdy była niższa. Fed liczy jednak na to, że w praktyce nie byłoby takiej potrzeby. Samo przeformułowanie celu inflacyjnego miałoby bowiem wpłynąć na oczekiwania inflacyjne uczestników życia gospodarczego, które z kolei mają istotny wpływ na to, jak kształtuje się faktyczna inflacja.

Błąd w sztuce

Europejski Bank Centralny, który żadnego przeglądu swojej strategii nie zapowiadał, wykonał już krok w podobnym kierunku. Rada Prezesów frankfurckiej instytucji w komunikacie po swoim zeszłotygodniowym posiedzeniu oświadczyła, że cel inflacyjny EBC ma charakter symetryczny.

Zgodnie z traktatem o funkcjonowaniu UE „głównym celem Europejskiego Systemu Banków Centralnych jest utrzymanie stabilności cen". Ustalenie, co ma to oznaczać w praktyce, leży w gestii Rady Prezesów EBC. W 2003 r. gremium to przyjęło, że będzie dążyło do utrzymania inflacji w średnim terminie poniżej, ale blisko, 2 proc. rocznie. Ta wykładnia sugerowała, że EBC z większą determinacją będzie dążył do stłumienia inflacji, gdy przebije ona ten poziom, niż do jej rozbudzenia, gdy będzie niżej. Od globalnego kryzysu finansowego, gdy w Europie realnym zagrożeniem częściej była deflacja niż nadmierna inflacja, kładło się to cieniem na wiarygodności frankfurckiej instytucji. Za podręcznikowy błąd w sztuce uchodzą dwie podwyżki stóp procentowych dokonane przez EBC w 2011 r. w reakcji na przejściowy, jak się szybko okazało, wzrost inflacji powyżej 2 proc. – EBC ewidentnie ma problem z przywróceniem inflacji do właściwego poziomu. Nie sprzyja temu niejednoznaczny cel tej instytucji – powiedział niedawno agencji Bloomberga Steve Barrow, główny strateg walutowy Standard Banku.

Mario Draghi, który u sterów EBC stoi od listopada 2011 r., zrobił wiele, aby zmienić wizerunek tej instytucji jako niezdecydowanej i bojaźliwej. Do historii polityki pieniężnej przeszło jego wystąpienie z lata 2012 r., gdy powiedział, że „EBC jest gotów zrobić wszystko, co będzie potrzebne, aby ochronić strefę euro". W ostatnich latach podkreślał też, że on sam interpretuje cel inflacyjny jako symetryczny. Za przejaw zmiany postawy EBC pod rządami Draghiego można uważać to, że w 2018 r., gdy inflacja w strefie euro znów wzrosła przejściowo powyżej 2 proc., we Frankfurcie nie było mowy o zaostrzaniu polityki pieniężnej.

Część komentatorów uważa więc, że przeformułowanie celu inflacyjnego to tylko formalność, usankcjonowanie praktyki EBC pod kierownictwem Draghiego. Nawet w takiej interpretacji ta decyzja ma pewne praktyczne implikacje: gdy w listopadzie Draghiego zastąpi Christine Lagarde, duch ustępującego prezesa pozostanie we Frankfurcie.

Przełomowe wydarzenie

Nie brakuje jednak głosów, że przeformułowanie celu inflacyjnego to wydarzenie przełomowe. Tego zdania jest m.in. Frederik Ducrozet, strateg w firmie Pictet Wealth Management, znany komentator europejskiej polityki pieniężnej. Według niego waga czwartkowego posiedzenia Rady Prezesów, przede wszystkim zaś wypowiedzi Draghiego na konferencji prasowej, jest taka sama, jak jego wspomnianego wystąpienia sprzed siedmiu lat. Tłumacząc, jak należy rozumieć symetryczny charakter celu inflacyjnego, prezes EBC powiedział m.in., że „nie ma ograniczenia dla inflacji na poziomie 2 proc.". Zdaniem Ducrozeta, to oznacza, że EBC będzie skłonny nawet przez dłuższy czas tolerować inflację powyżej celu, aby mieć pewność, że utrwali się ona na pożądanym poziomie.

„Najważniejsze być może jest to, że EBC zyska polityczne uzasadnienie, aby łagodzić politykę pieniężną, dopóki rządy nie wkroczą do akcji, poprawiając skuteczność całościowo rozumianej polityki gospodarczej. Innymi słowy, EBC łatwiej będzie przekonać Niemcy, że mają wybór między fiskalnymi bodźcami dla swojej gospodarki a mierzeniem się przez dłuższy czas z konsekwencjami ujemnych stóp procentowych i/lub QE (ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej – red.)" – napisał Ducrozet w jednej ze swoich ostatnich analiz. Odniósł się do głęboko zakorzenionego strachu Niemców przed inflacją, która w ostatnich latach prowadziła do ich sprzeciwu wobec niekonwencjonalnej polityki EBC.

Florian Hense, ekonomista z banku Berenberg, podkreśla zaś, że przeformułowanie celu wzmacnia stosowaną przez EBC politykę „forward guidance". Polega ona na kształtowaniu werbalnymi instrumentami oczekiwań uczestników życia gospodarczego co do tego, jak będą się kształtowały stopy procentowe w przyszłości. To zaś wpływa na ich oczekiwania inflacyjne. W tym świetle zadeklarowanie przez EBC większej tolerancji dla inflacji powyżej celu nie jest zapowiedzią bardziej ekspansywnej polityki pieniężnej w przyszłości. Przeciwnie, może uchodzić za próbę podbicia inflacji do pożądanego poziomu bez uciekania się do faktycznych bodźców.

Szukamy lepszych sposobów na osiągnięcie naszego celu inflacyjnego, na przykład akcentując jego symetryczność – powiedział w grudniu ub.r. Jerome Powell, przewodniczący amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed).

Instytucja ta w tym roku prowadzi szeroko zakrojony przegląd swoich praktyk. Ma on odpowiedzieć na pytanie, jak utrzymywać inflację na właściwym poziomie (2 proc.) w sytuacji, gdy tradycyjne narzędzia polityki pieniężnej są na wyczerpaniu, a te niekonwencjonalne (np. program QE, polegający na skupowaniu przez bank centralny obligacji bądź innych instrumentów finansowych za wykreowane pieniądze) budzą kontrowersje i mają wątpliwą skuteczność.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse
Co się dzieje z cenami złota? Ma być jeszcze drożej
Finanse
Blisko przesilenia funduszy obligacji długoterminowych
Finanse
Babciowe jeszcze w tym roku. Ministerstwo zapewnia, że ma środki
Finanse
Wschodzące gwiazdy audytu według "Rzeczpospolitej"
Finanse
Szanse i wyzwania na horyzoncie