Dla tych Polaków, którzy spłacają kredyty w walutach obcych, szczególnie we frankach, początek 2018 r. oznaczał powrót do przeszłości. Kurs szwajcarskiej waluty spadł w minionym tygodniu do poziomu sprzed 15 stycznia 2015 r., gdy tamtejszy Szwajcarski Bank Narodowy przestał bronić jej przed umocnieniem. Tamta zaskakująca decyzja SNB sprawiła, że notowania franka wystrzeliły w górę i utrzymywały się na podwyższonym poziomie przez ponad dwa lata.
Za franka było trzeba w tym czasie płacić co najmniej 3,80 zł, a chwilami nawet ponad 4,30 zł. W minionym tygodniu wystarczyło 3,52 zł. Wieloletnie minima wyznaczyły także kursy dolara i euro. Amerykańska waluta kosztowała 3,44 zł, najmniej od grudnia 2014 r., a euro po raz pierwszy od lata 2015 r. można było kupić za 4,15 zł.