Przed zakończeniem liczenia głosów przedstawiciel centrolewicy uzyskał 48,03 proc. wobec 40,44 proc. liberała Mauricio Macri faworyzowanego przez rynki, a ponieważ przekroczył 45 proc., to uniknął drugiej tury i obejmie urząd prezydenta 10 grudnia. 

- Teraz, gdy skończyła się kampania wyborcza, Alberto Fernandez będzie musiał zacząć naprawianie gospodarki - powiedział Reuterowi Mariano Sardans, wiceprezydent funduszu zarządzającego dużymi majątkami FDI w Buenos Aires; dodał, że pierwsze wypowiedzi prezydenta-elekta będą mieć kluczowe znaczenie dla rynków.

Mimo że Fernandez ma opinię polityka o umiarkowanych poglądach, to jego szybkie zwycięstwo nad Macrim zaniepokoiło rynki finansowe, bo obawiają się, że będzie ręcznie sterować gospodarką licznymi nowymi przepisami, podobnie jak to robiła poprzednia prezydent, Cristina Fernandez de Kirchner, której był szefem gabinetu, a wcześniej jej męża, też prezydenta Nestora Kirchnera.

Inwestorzy spodziewali się zwycięstwa przedstawiciela peronizmu, ale wygrana Fernandeza może spowodować dalsze osłabienie argentyńskiego peso, wcześniej zdewaluowanego. Bank centralny chcąc zahamować spadek rezerw dewizowych z powodu dalszej deprecjacji peso postanowił 28 października o świcie ograniczyć do 200 dolarów jednorazowy zakup dewiz przez osoby fizyczne. To może wywołać ruch na dolary na czarnym rynku i zwiększyć inflację, która już przekracza 50 proc.

Dobry mimo wszystko wynik Macriego pozwoli utworzyć silną opozycję, a nowy prezydent nie mając większości w Izbie Deputowanych będzie musiał negocjować z nią swą politykę. - Nowy rząd będzie bardzo uzależniony od wzmocnionej opozycji. Nie jest to miażdżące zwycięstwo Fernandeza - stwierdził ekonomista Ariel Coremberg z Uniwersytetu w Buenos Aires.

Na nowego prezydenta czekają bardzo ważne zadania: odrodzenie gospodarki, walka z bezrobociem, inflacją i ubóstwem, renegocjacja umowy o 57 mld dolarów pomocy od MFW. Fernandez jest zwolennikiem większej ingerencji państwa w pobudzaniu spożycia, które ma być motorem wzrostu, ale obecnie działalność w kraju słabnie. Biedzie też bronić dorobku Nestora Kirchnera, który doprowadził do szybkiego wzrostu, nadwyżki budżetowej i zmniejszenia strefy ubóstwa.

W umowie z 2018 r. z MFW prezydent Macri obiecał za pomoc 57 mld dolarów osiągnąć w 2019 r. równowagę budżetu pierwotnego i nadwyżkę 1 proc. PKB w 2020 r., ale koszty rosnące z powodu inflacji nie pozwoliły dotrzymać danych obietnic. Dotkliwa susza i wątpliwości co do stanu finansów państwa doprowadziły w II kwartale do recesji i dewaluacji peso. W bieżącym roku nastąpi spadek gospodarczy o 2,9 proc., w 2020 r. kolejny.

A dług Argentyny rośnie. Deutsche Bank podał we wrześniu, że Buenos Aires będzie mieć do spłacenia w 2020 r. 26,5 mld dolarów i dodał, że stan płynnych środków wskazuje, iż Argentynie będzie trudno uniknąć w 2020 r. niedotrzymania terminów spłaty długu (default). Z rządowych danych wynika, że w końcu września dług kraju wynosił 310,8 mld dolarów, 68 proc. PKB.