Na rynkach wschodzących pasywne inwestowanie nie popłaca. Marshall-Lee, jak pisze Bloomberg, wyselekcjonował około 50 spółek z rynków wschodzących, które jego zdaniem były dobrze zarządzane i warto było mieć ich akcje w portfelu jako inwestycje długoterminowe.

I to się opłaciło. Przez minione pięć lat rocznie zarabiał 12 proc. i był lepszy od wszystkich  konkurentów, bez względu na to, czy rywalizowali z nim ludzie czy roboty.

- Kiedy podążasz za indeksem, kończy się na tym, że w portfelu masz wiele zbędnych spółek – wyjaśnia zarządzający, mający 22-letni staż w branży. Od 2012 roku tacy aktywni inwestorzy jak on, zadomowieni w Europie, w 60 proc. przypadków radzili sobie lepiej niż fundusze ETF, podczas gdy na rynku amerykańskim ten odsetek wynosił tylko 20 proc., wynika z danych firmy analitycznej Morningstar.