Integracja łatwiejsza bez populistów

Porażka populistów w kluczowych krajach Europy otwiera drogę do Unii wielu prędkości.

Aktualizacja: 09.05.2017 21:38 Publikacja: 09.05.2017 20:53

Integracja łatwiejsza bez populistów

Foto: Fotolia

Rok 2017 miał być krytyczny dla Europy: wybory w Holandii, we Francji i w Niemczech, początek negocjacji w sprawie Brexitu. Po negatywnym wyniku referendum w Wielkiej Brytanii w czerwcu 2016 roku i zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach w USA powszechne było oczekiwanie wzmocnienia eurosceptyków i populistów w Unii Europejskiej oraz odwrotu od wspólnego rynku i otwartych granic. Po wyborach w Holandii i we Francji, po lekturze sondaży w Niemczech i badań opinii publicznej w całej UE widać, że negatywny scenariusz jednak się raczej nie ziści.

Najważniejsze państwa UE pozostają na kursie europejskim, a poparcie dla Unii – chyba właśnie ze strachu przed populistami – wzrosło. Komplikacje towarzyszące negocjacjom w sprawie Brexitu i płynące z niego ewidentne szkody dla Wielkiej Brytanii będą raczej zniechęcały do naśladownictwa.

Ważne wyzwania

To uspokojenie nastrojów nie oznacza jednak, że Unia nie stoi przed poważnymi wyzwaniami. W gospodarce wyraźnie widać dwa obszary napięć. Jeden to niedokończona ciągle reforma strefy euro. Drugi – agenda socjalna UE. Na to nakłada się Brexit i związane z nim realne straty gospodarcze po obu stronach kanału La Manche, a także osłabienie bloku wolnorynkowego w Unii.

Proeuropejskie wyniki wyborów w najważniejszych krajach Unii oznaczają, że można poważnie myśleć o scenariuszach większej integracji, która prawdopodobnie doprowadzi do powstania UE wielu prędkości. A przynajmniej do pogłębienia dystansu między strefą euro a resztą Unii. Jeszcze w tym miesiącu Komisja Europejska przedstawi scenariusze rozwoju unii gospodarczo-walutowej, w których pojawi się pomysł stworzenia wspólnego budżetu strefy euro i może ściślejszej współpracy instytucjonalnej w gronie 19 państw UE.

Tego, że kraje te powinny być bardziej ze sobą powiązane fiskalnie, nie kwestionuje także Polska. Ale pytanie, jak daleko będzie szła propozycja Komisji i czy małe na początek zdolności budżetowe strefy euro nie będą ewoluowały w kierunku poważnego budżetu, stanowiącego konkurencję dla budżetu 27 państw UE. Będzie to tym bardziej niebezpieczne, im bardziej strefa euro będzie się integrowała we własnym gronie. Jeśli np. będzie ściślej współpracowała w polityce społecznej, to będzie na to potrzebowała czegoś więcej niż tylko wzajemnych gwarancji zadłużenia. A tak współpraca jest realna, bo Bruksela ma duże ambicje w polityce społecznej, których część krajów UE, w tym Polska, nie podziela.

W samej strefie euro jednak istnieje ciągle podział na Północ i Południe. I gwarancje budżetowe Północy muszą być poprzedzone oszczędnościami i reformami Południa. Strach przed populistami powodował, że Północ stawała się nieco bardziej wyrozumiała i chętna do niesienia pomocy. Ale uspokojenie nastrojów może osłabić to uczucie solidarności. Ściślejsza integracja w strefie euro jest pewnikiem, bo nawet Berlin i Haga zgadzają się, że bez tego wspólna waluta nie przetrwa. Pytanie jednak, czy będzie za tym szła współpraca w innych dziedzinach.

Niewygodne położenie

Agenda socjalna Unii zyskuje na ważności. Był to jeden z priorytetów przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana-Claude'a Junckera, który już na początku swojego mandatu mówił o zasadzie „równej płacy za tę samą pracę w tym samym miejscu". To stało się punktem wyjścia nowelizacji dyrektywy o pracownikach delegowanych i zaostrzenia zasad ich wysyłania i wynagradzania w innych państwach UE. Do tego dochodzą inne wątki, w których pod pretekstem ochrony socjalnej pracowników niektórzy próbują przemycić protekcjonizm, np. warunki pracy kierowców tirów. Ten obszar legislacji wyraźnie dzieli Europę na Wschód i Zachód, bo różnice w poziomie życia i wynagrodzeniach są ogromne. Mniejszy nacisk ze strony populistów osłabia protekcjonistyczne zapędy rządzących, ale nie ulega wątpliwości, że Polska i inne kraje naszego regionu będą musiały pójść na jakieś ustępstwa. Tym bardziej że ubywa ważnego sojusznika – Wielkiej Brytanii. Londyn zawsze blokował harmonizację przepisów społecznych, bez niego tworzenie mniejszości blokującej w unijnej Radzie będzie bardzo trudne.

Polska znalazła się w niewygodnym położeniu, bo nie tylko należy do środkowoeuropejskiej mniejszości, blokującej socjalne ambicje większości, ale też pozostaje poza strefą euro. Ten obóz po Brexicie wyraźnie straci na znaczeniu.

Rok 2017 miał być krytyczny dla Europy: wybory w Holandii, we Francji i w Niemczech, początek negocjacji w sprawie Brexitu. Po negatywnym wyniku referendum w Wielkiej Brytanii w czerwcu 2016 roku i zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach w USA powszechne było oczekiwanie wzmocnienia eurosceptyków i populistów w Unii Europejskiej oraz odwrotu od wspólnego rynku i otwartych granic. Po wyborach w Holandii i we Francji, po lekturze sondaży w Niemczech i badań opinii publicznej w całej UE widać, że negatywny scenariusz jednak się raczej nie ziści.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Cyfryzacja w centrum uwagi na EEC
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Materiał partnera
Bezpieczeństwo pod lupą podczas EEC
Materiał partnera
EEC: co nowy rząd planuje w infrastrukturze
Materiał partnera
Transformacja to szanse i wyzwania
Europejski Kongres Gospodarczy
Na jakie inwestycje stać dziś samorządy?