Jak informuje "Express Bydgoski", były rektor, prof. Antoni B. został skazany na karę pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Musi też zapłacić grzywnę w wysokości 100 stawek po 100 zł. Z kolei Ewa Ż., była przewodnicząca uczelnianej rady samorządu studenckiego została również uznana winną zarzucanych jej czynów i ukarana karą roku więzienia w zawieszeniu na dwa. Dostała do zapłaty grzywnę w wysokości 200 stawek razy 50 zł. Wobec Andrzeja Z., szefa ochrony w firmie, która miała feralnego dnia zabezpieczać teren imprezy, sąd orzekł karę 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Z. musi też zapłacić grzywnę 7000 zł. Sąd nie dopatrzył się winy u Janusza P., byłego prorektora ds. studenckich. Został on uniewinniony.
- Troje skazanych musi ponadto zapłacić po 20 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz bliskich osób, które poniosły śmierć w 2015 roku - podaje "Express Bydgoski".
Przypomnijmy, iż do tragedii na UTP w Bydgoszczy doszło w nocy z 14 na 15 października 2015 r, podczas studenckiej zabawy inaugurującej rok akademicki. Odbywała się ona w dwóch budynkach połączonych wąskim łącznikiem. W pewnym momencie w korytarzu zrobił się taki ścisk, że nie można było przejść. Spanikowany tłum napierał na siebie jeszcze bardziej. Uczestnicy zabawy zaczęli się tratować, w wyniku czego kilkanaście osób zostało poszkodowanych, a trzy zmarły. To studentki w wieku 20 i 24 lata oraz 19-letni student.
Prokuratura postawiła oskarżonym zarzuty m.in. złamania ustawy o imprezach masowych i sprzedaży alkoholu bez zezwolenia. Byłego rektora i prorektora oskarżano o niedopełnienie obowiązków.
Zdaniem dr Mateusza Dróżdża z Uczelni Łazarskiego w Warszawie wtorkowy wyrok jest precedensowy w co najmniej w dwóch aspektach. - Po pierwsze, wskazuje on wprost, że uczelnie wyższe muszą przyjąć w ramach swojej działalności przepisy dotyczące organizacji imprez masowych i niemasowych, co tak naprawdę nie miało w praktyce do 2015 r. miejsca. Po drugie, jest to najsurowsza kara w polskim orzecznictwie w przedmiocie organizacji tzw. nielegalnej imprezy masowej. Wcześniej orzekano za taki czyn wyłącznie grzywnę - wyjaśnia ekspert w rozmowie z "Rzeczpospolitą".