W tym roku pierwsi pracownicy zaczną gromadzić oszczędności w Pracowniczych Planach Kapitałowych. Składki pochodzić będą od pracownika, jego pracodawcy, dorzuci się do nich także budżet państwa. Pracownicy zostaną zapisani do PPK automatycznie, ale o pozostaniu w systemie będą mogli zdecydować samodzielnie. Czy oszczędzanie w tej formie się nam opłaci?
- PPK to w zamyśle twórców program, którego celem ma być pobudzenie oszczędności indywidualnych. Wypłaty są zaplanowane na okres 10 lat i w zamyśle Ministerstwa Finansów będą uzupełnieniem świadczeń, jakie obywatel będzie otrzymywać na emeryturze – przypomina Jan Karczewski, ekspert Michael/Ström Dom Maklerski.
W modelowym przykładzie Ministerstwo Finansów prognozuje, że przyszli uczestnicy programu osiągający średnie wynagrodzenie w kwocie 4 500 PLN brutto będą mieli możliwość zgromadzić w ciągu 40 lat nawet 288 000 zł. W sytuacji, kiedy dany obywatel będzie oszczędzać przez 25 lat, zgromadzony kapitał wyniesie 113 000 zł. Kwoty te są realne przy założeniu odprowadzania składki w wysokości 3,50 proc. (2,00 proc. od pracownika, 1,50 proc. od pracodawcy) wraz z wykorzystaniem w całości wsparcia jakie oferuje w ramach PPK skarb państwa (czyli składka powitalna 250 zł i składka roczna 240 zł). Zakładane roczne realne tempo wzrostu wynagrodzenia w tym przykładowym modelu to z kolei 2,80 proc.
Czy osiągnięcie takich rezultatów jest realne?
- Pracownicze Plany Kapitałowe będą opierały się wyłącznie na tzw. funduszach zdefiniowanej daty. Ich wyróżniającą cechą jest to, że podążają za z góry nałożonym planem inwestycyjnym, którego charakterystyka zmienia się wraz z czasem trwania inwestycji – mówi Jan Karczewski.