Ubiegłoroczny polski eksport wyniósł 183,6 mld euro. To wynik lepszy niż przed rokiem o 2,3 proc., ale tempo wzrostu, wcześniej imponujące (7,8 proc. w 2015 r.), wyraźnie osłabło. Udało się natomiast utrzymać dodatnie saldo w wymianie towarowej. Jak podał w środę NBP, jego wartość sięgnęła prawie 3,7 mld euro i była to nadwyżka wypracowana drugi rok z rzędu. Ubiegły rok przyniósł także odwrócenie negatywnego trendu spadkowego w sprzedaży polskich towarów na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej. Podczas gdy w 2015 r. jej wartość zmalała w ujęciu rocznym o przeszło jedną piątą, w ubiegłym roku zwiększyła się o 6,5 proc.
Niemcy i długo nic
Najważniejszym rynkiem dla polskich firm pozostają Niemcy, gdzie w 2016 r. sprzedaliśmy towary warte 50,2 mld euro. Udział tego kraju w polskim eksporcie wynosi 27,3 proc. i jest przeszło czterokrotnie większy niż Wielkiej Brytanii, zajmującej w rankingu naszych kierunków eksportowych pozycję wicelidera z eksportem wartym 12,1 mld euro. Na pozycji trzeciej znajdują się Czechy (12 mld euro), a na kolejnych Francja oraz Włochy.
Ubiegłoroczny eksport na rynek rosyjski wart był nieco ponad 5,2 mld euro i zwiększył się w ujęciu rocznym o 1,9 proc., podczas gdy rok wcześniej odnotował potężny spadek o przeszło jedną czwartą. Rozczarowujące wyniki przynosi natomiast sprzedaż towarów do krajów rozwijających się. Ich udział w całości polskiego eksportu zmalał z 9 do 8,3 proc.
wwSkąd słabsza dynamika wzrostu całego eksportu? W dużym stopniu odpowiada za to rynek niemiecki, na którym polski eksport zwiększył się o 3,1 proc., podczas gdy rok wcześniej rósł o 11,2 proc. Z jednej strony, tak duży udział najsilniejszej europejskiej gospodarki w polskim eksporcie jest korzystny. Z drugiej, może okazać się ryzykowny: jeśli niemieckie zamówienia maleją, np. wskutek zmniejszenia niemieckiego eksportu do Chin, odbija się to na całości zagranicznej sprzedaży polskich eksporterów w znacznie większym stopniu niż w przypadku pozostałych rynków.
Polscy poddostawcy
Zwłaszcza że niemiecki import z Polski ma przede wszystkim charakter zaopatrzeniowy. – W zeszłym roku wzrost PKB w całej Europie Zachodniej opierał się głównie na silnej konsumpcji, a nie na inwestycjach czy eksporcie. Nie była to optymalna sytuacja dla Polski, która sprzedaje części, dobra pośrednie i komponenty dla zachodniego przemysłu – podkreśla Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK.