Szef resortu zdrowia zastrzega jednak, że ta fala niesie "ewentualnego" obostrzenia.  - Będę cały czas się zastrzegał i podkreślał tu słowo „ewentualne”, bo naprawdę mamy zupełnie inną sytuację epidemiczną pod względem konsekwencji tej sytuacji dla szpitalnictwa. Lockdowny, które mieliśmy na początku, potem obostrzenia, oprócz tego, że miały nas chronić przed transmisją, to miały też zapobiec doprowadzeniu do niewydolności systemu opieki zdrowotnej. To ryzyko obecnie jest zdecydowanie mniejsze - podkreśla minister.

 

Minister przekonuje, że czwarta fala może mieć inną dynamikę. - Mamy jedną fundamentalną różnicę, niezależnie od scenariusza, o którym mówimy - widzimy zupełnie inną charakterystykę tej potencjalnej czwartej fali, niż było to rok temu. Ze względu na zaszczepienie już około połowy społeczeństwa, ze względu na funkcjonowanie pewnej naturalnej bariery w rozprzestrzenianiu się wirusa, zakaźność powinna mieć nieco mniejszą dynamikę  - twierdzi.

Cały wywiad w piątkowej "Rzeczpospolitej" i na rp.pl po 21-szej