- Koronawirus działa zgodnie z regułami fizyki, chemii i biologii. Nie dostosowuje się do polityki. Wirus rozprzestrzenia się przez układ oddechowy i będzie rozprzestrzeniał się aż zakazi się nim 60 do 70 proc. osób w danej populacji, co zapewni jej odporność stadną. Ale nawet wtedy nie skończy się tylko zwolni - przewiduje dr Osterholm.
Jak dodaje wirus będzie krążył w populacji przez miesiące a nawet lata, dopóki nie będziemy mieć skutecznej szczepionki. - Nigdy nie mieliśmy pandemii koronawirusa takiej jak ta. Być może zdarzyła się wieki temu, ale my takiej nie widzieliśmy - dodaje.
Dr Osterholm zwraca uwagę, że obecna pandemia nie przypomina pandemii grypy hiszpanki z 1918 roku, ponieważ koronawirus nie zachowuje się jak dotychczas znane nam wirusy, które pojawiały się wiosną, znikały latem, a potem ponownie pojawiały się w sierpniu/wrześniu i osiągały kolejny szczyt w październiku. - Ponieważ to jest koronawirus, nie wirus grypy, nie wiemy co się może zdarzyć - dodaje mówiąc, że wirus może zachować się jak wirus grypy, ale równie dobrze, może być aktywny przez kolejne miesiące, niezależnie od zmieniających się pór roku.
To czego epidemiolog jest pewien to fakt, ze wirus będzie zakażał dopóki nie zakazi się nim 60 do 70 proc. populacji. Jak dodaje w USA zakaziło się wirusem dotychczas ok. 5 proc. mieszkańców. - Kiedy widzimy ile bólu, cierpienia, śmierci, zakłóceń w gospodarce zdarzyło się przy 5 proc. zakażonych, wówczas można sobie wyobrazić co się stanie, jeśli zakazi się od 60 do 70 proc. - mówi.
Jak mówi dr Osterholm nie ma podstaw, by uważać, że wirus zniknie po przejściu jego drugiej fali.