Spór polityczny nie uderzył na razie w złotego, który w poniedziałek tylko minimalnie osłabił się wobec głównych walut. Z kolei główny indeks giełdowy WIG20 po porannych spadkach wzrósł nawet o 0,32 proc.
Jeśli jednak konflikt będzie się przedłużał, może się negatywnie odbić na gospodarce. – Nie inwestuje się w kraju, w którym polityka przenosi się z parlamentu na ulice. I tą zasadą kierują się zarówno inwestorzy zagraniczni, jak i krajowi – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Spodziewałbym się, że do jednoznacznego wyjaśnienia sprawy, czy budżet został przyjęty zgodnie z procedurami czy nie, wszystkie decyzje inwestycyjne zostaną wstrzymane – dodaje.
Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium, zgadza się, że eskalacja konfliktu może być źle odebrana przez inwestorów. – Ponadto niejasności co do legalności pracy nad kluczową ustawą budżetową mogą budzić wątpliwości, na ile w ogóle wiarygodny jest budżet – mówi Maliszewski. Z kolei zdaniem Stanisława Gomułki, głównego ekonomisty BCC, działania rządu w obszarze instytucjonalnym budzą niepokój o przestrzeganie prawa. To ma wpływ na działanie gospodarki. Jak wskazują ekonomiści, niepewność może przełożyć się na ratingi Polski i podnieść koszty obsługi długu.
To jednak odległa perspektywa z punktu widzenia polityków, którzy właśnie próbują rozwiązać spór po swojemu. Poniedziałkowe spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim i marszałkiem Sejmu Markiem Kuchcińskim zaczęło się po 13 i skończyło po niemal dwóch godzinach. Zaraz po nim prezes Kaczyński spotkał się w siedzibie PiS z premier Beatą Szydło i ścisłym kierownictwem partii.
Później zaskakujące oświadczenie złożył wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki: – Prezydent Andrzej Duda skieruje list do marszałka Kuchcińskiego z prośbą o ocenę sytuacji w Sejmie – powiedział.