Skala tej katastrofy budowlanej jest porażająca, ale jeszcze większe przerażenie – tak, przerażenie – budzą komentarze, które zaczęły się pojawiać, gdy runął ponad 100-metrowy fragment zbudowanej pół wieku temu estakady nad doliną rzeki Polcevera. Okazuje się, że problemy z eksperymentalną konstrukcją były znane od lat 80. ubiegłego wieku, a w 2009 r. planowano nawet wyburzyć wiadukt i zbudować go na nowo. Nie do końca wiadomo też, jaki był zakres prac remontowych wykonanych dwa lata temu.

Można brutalnie powiedzieć, że mieliśmy do czynienia z „kroniką zapowiedzianej śmierci", wynikającą zapewne (przyczyn katastrofy jeszcze nie ustalono) z wieloletnich zaniedbań przy konserwacji obiektu, który – jak widać – powinien być pod szczególnym nadzorem. Lub też w ogóle nie powinien już stać.

Fatalny stan infrastruktury powstałej kilkadziesiąt lat temu nie jest jedynie włoskim problemem. Kłopoty ze stanem dróg mają także Niemcy, którzy pracują nad wprowadzeniem opłat za przejazd autostradami, by mieć pieniądze na ich utrzymanie. Także w Polsce stan wielu obiektów mostowych budzi niepokój. Dlaczego? Bo infrastrukturę nie tylko trzeba zbudować, co – powiedzmy sobie – jest relatywnie proste, zwłaszcza gdy Unia Europejska hojnie się do tych inwestycji dorzuca, ale i utrzymać. Dbać, kontrolować stan, prowadzić bieżące prace konserwacyjne i poważniejsze remonty, jeśli będzie taka potrzeba.

Koszt bieżącego utrzymania kilometra drogi krajowej w Polsce to ok. 60 tys. zł, a w przypadku autostrad i dróg ekspresowych – ok. 200 tys. zł. Dla dróg powiatowych i gminnych kwoty są niższe, ale i sieć zdecydowanie większa. A pieniędzy jest mało, więc poważniejsze remonty często są odsuwane na ostatnią chwilę, prowokując los. Z pewnością bardziej spektakularne jest przecinanie wstęg na nowych drogach niż codzienna ciężka praca przy utrzymaniu tras lub remonty obiektów. A zatem można próbować na tym oszczędzać.

Jak widać, nie można. Bo czy we Włoszech, czy w Niemczech, Polsce, czy w jakimkolwiek innym miejscu na świecie – w 2018 r. nie powinno się tak umierać.