Susza zabija polskie choinki

Jeśli kolejny rok poskąpi śniegu i deszczu, tak jak było w ciągu pięciu poprzednich upalnych lat, dla świerków w lasach nie będzie ratunku.

Aktualizacja: 18.12.2019 06:13 Publikacja: 17.12.2019 21:00

Świerki usychają w południowej i centralnej Polsce, bronią się tylko w chłodniejszych regionach kraj

Świerki usychają w południowej i centralnej Polsce, bronią się tylko w chłodniejszych regionach kraju

Foto: shutterstock

Sytuacja jest tak dramatyczna, bo też tak wyniszczająca susza nie miała w ostatnich dekadach precedensu. Trafiały się okresy upalne latem i bezśnieżne zimy, ale potem niebo okazywało się dla lasów łaskawsze i przychodziła deszczowa jesień, jak w latach 2011–2012.

Czytaj także: 10 najdroższych katastrof klimatycznych 2018 r. Straty idą w miliardy dolarów. A będzie gorzej

Obecny niekorzystny bilans wodny (brak opadów deszczu, a także solidnej pokrywy śnieżnej zimą oraz wysoka temperatura) utrzymuje się w Polsce już od pięciu lat, a człowiek wobec wyroków natury jest kompletnie bezradny.

– Świerk ma płytki system korzeniowy i jest wyjątkowo wrażliwy na niedostatek wilgoci. A nie da się sztucznie nawodnić milionów hektarów drzewostanów – mówi Krzysztof Rostek, naczelnik Wydziału Hodowli Lasu w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych.

Drzewka ze Skandynawii

Eksperci pocieszają, że mimo spustoszeń w leśnych uprawach świątecznych drzewek raczej nie zabraknie. W Lasach Państwowych co roku pozyskuje się ok. 100 tys. choinek z plantacji zakładanych tam, gdzie nie da się zasadzić innych drzew, np. pod liniami energetycznymi. Kilka milionów drzewek dostarczają na rynek prywatni szkółkarze, a prawdziwie gigantyczna rzeka iglaków płynie z zagranicy, zwłaszcza ze Skandynawii.

Czytaj także: PiS nie chce Sahary nad Wisłą. Wyda miliardy na walkę z suszą

Kłopoty z choinkami to spadek polityki leśnej sprzed ponad 100 lat. W całej południowo-zachodniej Polsce po wytrzebieniu buków, potrzebnych w XIX w. jako opał w przemyśle, Austriacy uprawiali tam niemal wyłącznie monokulturę świerków, licząc na szybkie przyrosty drewna i zysk.

Dziś świerkowa apokalipsa nie ogranicza się już tylko do najcieplejszych w kraju regionów Dolnego Śląska. Drzewa tego gatunku, sadzone przed laty w wilgotniejszych enklawach, zamierają także w Lubuskiem, na Opolszczyźnie, Lubelszczyźnie czy Mazowszu, m.in. na ziemi radomskiej. Na wszystkich tych terenach (broni się już tylko północna Polska) poddaje się zresztą nie tylko świerk, ale nawet zaadoptowana do marnych gleb i nieco odporniejsza na suszę sosna. Osłabione drzewostany szybko padają ofiarą kornika ostrozębnego.

Świerki pozbawione wilgoci padają nie tylko w Polsce. Zamieranie tych drzew widać wszędzie: na obszarze całej Austrii, na Słowacji i w Czechach. U naszych czeskich sąsiadów sytuacja jest dramatyczna, bo leśnicy spóźnili się z interwencją i wszędzie zaczynają straszyć hektary obumarłych kikutów. W ostatnich latach w błyskawicznym tempie rudzieją bory także w bogatej Bawarii.

Czytaj także: Rusza karuzela wydatków na suszę

Na uszkodzone drzewa – ofiary kornika – leśnicy mają tylko jeden sposób: cięcia sanitarne. Naczelnik Rostek: – Trzeba działać błyskawicznie, by zdążyć przed rozprzestrzenieniem się szkodnika. Taki surowiec nadaje się jeszcze jako materiał tartaczny czy do produkcji płyt wiórowych.

Powrót do równowagi

W miejscach oczyszczonych z martwych drzew można zacząć rekonstrukcję drzewostanu, a właściwie jego przebudowę. – Uważnie planujemy nasadzenia, bo chodzi o przywrócenie zróżnicowanych składów gatunkowych, zbliżonych do pierwotnego lasu – opowiada naczelnik Rostek.

Leśnicy starają się też zatrzymywać wodę zasilającą uprawy. W górach w odwrocie są już świerkowe monokultury, ale ten gatunek pozostaje, tyle że rekonstruowany z nasion o miejscowym genotypie. Pierwszoplanową rolę na stokach przewidziano jednak dla buków, jodeł i jaworów. Na nizinnych, najuboższych glebach udaje się tylko sosna, uzupełniana brzozami. Na urodzajniejszych stanowiskach nastał czas drzew liściastych, przede wszystkim dębów. Sadzi się też znacznie więcej modrzewi, klonów, lip i olszy.

– Obowiązuje zasada biologicznej różnorodności, ale też starannego dopasowania składu nowych nasadzeń do glebowej specyfiki siedliska – mówią leśnicy.

Sytuacja jest tak dramatyczna, bo też tak wyniszczająca susza nie miała w ostatnich dekadach precedensu. Trafiały się okresy upalne latem i bezśnieżne zimy, ale potem niebo okazywało się dla lasów łaskawsze i przychodziła deszczowa jesień, jak w latach 2011–2012.

Czytaj także: 10 najdroższych katastrof klimatycznych 2018 r. Straty idą w miliardy dolarów. A będzie gorzej

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Setki tysięcy Rosjan wyjadą na majówkę. Gdzie będzie ich najwięcej
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyclingu butelek i przejmie miliardy kaucji?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie