Sezon zakupów szkolnych to jeden z pewniaków, jeśli chodzi o tłumy w sklepach. W badaniu firmy Deloitte większość badanych deklarowała, że zacznie robić je w lipcu lub w pierwszej połowie sierpnia, a tylko co czwarty zostawiał je na drugą połowę tego miesiąca. Zakończenie zakupów dla 73 proc. przypada jednak właśnie na obecny okres oraz wrzesień, co potwierdza, że gorący okres w handlu będzie trwał jeszcze kilka tygodni.
– Są pewniaki, jak zeszyty czy plecaki, które można kupić wcześniej. Jednak z wieloma zakupami rodzice czekają do spotkań z nauczycielami, kiedy znana jest lista podręczników i inne typowe dla każdej klasy wymogi – mówi kupiec zajmujący się kategorią szkolną w jednej z sieci. – Teraz z półek znikają wszelkie dodatki, jak plecaki, piórniki oraz sezonowe gadżety. Często dostawa wyprzedaje się w kilka godzin – dodaje.
Bestsellery to motywy z najmodniejszych kreskówek, ale na topie są też motywy jednorożca, leniwca czy lamy, popularne już od kilku sezonów.
Zgodnie z badaniem Deloitte statystyczna rodzina z dzieckiem w wieku szkolnym na ubrania, buty oraz przybory szkolne wyda 1,7 tys. zł. Wydatki nakręca choćby rozszerzony program 500+. Właśnie wypłacane są środki także na pierwsze dziecko, co jeszcze nakręci konsumpcyjny szał. Do tego dochodzi program „Dobry start", czyli dodatkowe 300 zł na dziecko w wieku szkolnym, wypłacane do końca września. Biorąc pod uwagę, że dzieci w szkołach podstawowych większość podręczników dostają za darmo w szkole, budżet na pozostałe kategorie jest coraz większy. Dlatego detaliści zgodnie podkreślają, że tegoroczny sezon zapowiada się wyjątkowo intensywnie. – Oczywiście nie będzie problemu ze sprzedażą produktów tanich, w promocji. Jednak półka premium, co roku rozszerzana, budzi znacznie większe zainteresowanie niż kilka lat temu – przyznaje przedstawiciel kolejnej sieci.