Białoruski niezależny portal Nasza Niwa poinformował, że w czwartek do siedziby Biełgazprombanku w Mińsku wkroczyło 50 zamaskowanych funkcjonariuszy, którzy obecnie przeprowadzają tam rewizję. Tymczasem Komitet Kontroli Państwowej poinformował o wszczęciu sprawy karnej dotyczącej "oszustw podatkowych na dużą skalę" oraz "prania brudnych pieniędzy".

Biełgazprombank to jeden z największych banków na Białorusi, jest filią rosyjskiego Gazprombanku. Byłym wieloletnim prezesem Biełgazprombanku był Wiktar Babaryka, konkurent rządzącego od ćwierćwiecza na Białorusi Aleksandra Łukaszenki w tegorocznych wyborach prezydenckich, które odbędą się 9 sierpnia. Według niezależnych białoruskich mediów jest obecnie najpopularniejszym kandydatem na prezydenta Białorusi wśród wszystkich konkurentów rządzącego prezydenta. W środę Babaryka oświadczył, że już zebrał 285 tys. podpisów (by startować w wyborach wystarczyłoby 100 tys.).

W czwartek Babaryka oświadczył, że rewizje trwają również w mieszkaniach i domach związanych z nim ludzi oraz członków jego sztabu wyborczego. - To, co dzisiaj się dzieje, to presja na mnie - oświadczył, cytowany przez białoruskie media. Zwrócił się też do członków swojego sztabu i stwierdził, że "każdy może odejść", jeżeli "uzna, że udział kampanii mu zagraża". Zapewniał, że był przygotowany do takich działań białoruskich władz.