Na początku pandemii, w marcu 2020 r., Adam K. trafił do szpitala jednoimiennego w Zgierzu z objawami wskazującymi na koronawirusa. Był wcześniej w Niemczech, gdzie już się źle czuł, ale wykonany wówczas test nie potwierdził zakażenia koronawirusem.
Kolejny test zrobiono mu w szpitalu w Zgierzu. Adam K. nie chciał czekać na wynik, gdyż był przekonany, że jest zdrowy. Wykorzystując nieuwagę lekarzy, uciekł przez szpitalne okno i pojechał autobusem do Łodzi, bez jakiejkolwiek osłony ust i nosa. Test potwierdził, że mężczyzna choruje na COVID.
Prokurator uznał, że Adam K. sprowadził niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób, powodując zagrożenie epidemiologiczne i szerzenie się choroby zakaźnej. Domagał się dla oskarżonego trzech lat pozbawienia wolności.
Obrona wniosła o uniewinnienie. Argumentowała, że oskarżony nie wiedział, że może być chory na COVID, gdyż lekarze w szpitalu nie poinformowali go o tej chorobie i nie pouczyli, jak ma się w takiej sytuacji zachować. Sam oskarżony nie przyznał się do winy, ale deklarował, że dziś zachowałby się inaczej.
Jak informuje Dziennik Łódzki, Sąd Okręgowy w Łodzi skazał 55-latka na karę roku pozbawienia wolności. Uznał, że Adam K. miał świadomość, że może być zakażony koronawirusem, o czym świadczyło to, że opuścił szpital przez okno, a nie przez drzwi.