Odroczenie frankowej uchwały: banki liczą na kompromis

Pełnomocnicy frankowiczów wskazują, że sądy i tak unieważniają umowy kredytowe. Przedstawiciele banków widzą większe szanse na kompromisowe rozstrzygnięcie.

Aktualizacja: 12.05.2021 17:50 Publikacja: 12.05.2021 15:17

Odroczenie frankowej uchwały: banki liczą na kompromis

Foto: Bloomberg

Przypomnijmy – wczoraj 28 sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego zdecydowało o odroczeniu uchwały w sprawie sześciu pytań prawnych dotyczących frankowych umów kredytów mieszkaniowych. Zwrócili się do NBP, KNF, RF, RPO i RPD o opinię. Nowego terminu posiedzenia nie wskazano.

- Decyzja, aby ponownie odłożyć na nieokreślony czas wydanie uchwały w sprawach frankowych, wzbudziła wielkie rozczarowanie i żal w środowisku frankowiczów. Uczucia te są zrozumiałe biorąc pod uwagę, że oczekiwania w stosunku do SN były ogromne – komentuje mec. Izabela Libera z kancelarii Libera i Wspólnicy, która reprezentuje frankowiczów.

- Były to oczekiwania na wyrost, a wiele wcześniejszych sygnałów wskazywało na to, że ta uchwała nie będzie w najbliższym czasie podjęta. Niemniej jej brak w żaden sposób nie przekreśla szans na wygraną z bankiem. Dotychczasowe orzecznictwo SN, ale też Trybunału Sprawiedliwości, daje solidne podstawy do tego, aby frankowicze, którzy zdecydują się pójść do sądu, wygrali swoje sprawy. I tak się dzieje w wielu sądach w Polsce, które nie czekając na decyzję SN wydają wyroki unieważniające nieuczciwe umowy kredytowe – mówi Libera.

Jej zdaniem nieważność tych umów może wynikać z wielu podstaw prawnych, a SN miał się zająć tylko częścią z nich. Ocenia, że nie ma co liczyć na ugody z bankami, które „pozwalają odzyskać jedynie ułamek tego, co należy się kredytobiorcom w przypadku stwierdzenia nieważności umowy".

- Pamiętajmy, że w uchwale z 7 maja SN wypowiedział się jedynie co do obowiązku zwrotu przez strony świadczeń nienależnie spełnionych, co oznacza, że kredytobiorca powinien bankowi oddać udostępniony kapitał, a bank powinien zwrócić kredytobiorcy wszystkie wpłacone raty. Jeśli bilans wyjdzie na niekorzyść kredytobiorcy, ten będzie co do zasady obowiązany do zwrotu bankowi brakującej kwoty kapitału – dodaje Libera.

Mec. Piotr Bodył-Szymala, członek zespołu „Monitora Prawa Bankowego" i dyrektor obszaru prawnego w Santanderze, komentuje, że decyzja Izby Cywilnej SN napawa optymizmem. - Sędziowie postanowili zasięgnąć opinii między innymi KNF, Rzecznika Finansowego i NBP, co sugeruje, że przed wydaniem uchwały chcą zbadać kontekst społeczny i ekonomiczny skutków rozstrzygnięć, które przed SN - argumentuje.

Jego zdaniem jest to kontynuowanie toku rozumowania przedstawionego przez TSUE 29 kwietnia. – Wtedy sędziowie z Luksemburga wyraźnie powiedzieli: celem ochrony jest, by nawet na wypadek pojawienia się w umowie klauzuli niedozwolonej, utrzymać w mocy umowy, po przywróceniu równowagi kontraktowej. Nieważność umów, w tym „kredytów frankowych" z postanowieniami abuzywnymi, jest ostatecznością, a skutki tej nieważności powinny być wyważone w ten sposób, by uszanować interesy konsumenta, ale także stabilność i bezpieczeństwo prowadzenia działalności gospodarczej – dodaje Bodył-Szymala.

Przypomnijmy – wczoraj 28 sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego zdecydowało o odroczeniu uchwały w sprawie sześciu pytań prawnych dotyczących frankowych umów kredytów mieszkaniowych. Zwrócili się do NBP, KNF, RF, RPO i RPD o opinię. Nowego terminu posiedzenia nie wskazano.

- Decyzja, aby ponownie odłożyć na nieokreślony czas wydanie uchwały w sprawach frankowych, wzbudziła wielkie rozczarowanie i żal w środowisku frankowiczów. Uczucia te są zrozumiałe biorąc pod uwagę, że oczekiwania w stosunku do SN były ogromne – komentuje mec. Izabela Libera z kancelarii Libera i Wspólnicy, która reprezentuje frankowiczów.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Partnera
Kredyt Unia to wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Banki
Zysk Aliora nieco powyżej oczekiwań
Banki
Strata NBP w 2023 roku poszła w miliardy złotych. Adam Glapiński pod ostrzałem
Banki
Cezary Stypułkowski, prezes mBanku: Marne prawo, żadna sprawiedliwość, upadła moralność