Branża hotelarska w Polsce przeżywa dobry okres. 2017 rok przyniósł wzrost frekwencji, wyższe ceny, lepsze niż rok wcześniej wskaźniki finansowe. Pozytywny trend jest kontynuowany także w roku 2018. Ale tempo wzrostu rynku już wkrótce będzie prawdopodobnie zwalniać. Problemem jest m.in. coraz większa konkurencja, szczególnie w dużych miastach, np. w Warszawie. Według wyliczeń analityków Walter Herz stołeczny rynek hotelowy w ciągu najbliższych trzech lat powiększy się o ponad 5 tys. pokoi.
Rynek się nasyca
– W popularnych kurortach, jak Trójmiasto, rynek już jest mocno nasycony i kolejne inwestycje mogą doprowadzić do nadpodaży – ostrzegała już na początku obecnego roku wyceniająca nieruchomości firma Emmerson Evaluation.
Nowym przedsięwzięciom w branży nie sprzyja zwłaszcza szybki wzrost kosztów. Choć polski rynek hotelowy pozostaje ciągle bardzo atrakcyjny dla inwestorów, to na spowolnienie w budowie kolejnych hoteli będą wpływać mocno drożejące grunty, których w najlepszych lokalizacjach jest coraz mniej. Do tego dochodzą także coraz wyższe koszty generalnych wykonawców, które urosły w całym sektorze budowlanym: zarówno z powodu drożejących materiałów, jak i kosztów związanych z zatrudnieniem na budowach. Dla hotelarzy coraz bardziej kłopotliwe staje się ponadto znalezienie odpowiednio wykwalifikowanych pracowników. Na rynku rosną przez to koszty wynagrodzeń. Tymczasem już teraz inwestycja w budowę hotelu okazuje się bardzo kosztowna.
Za pokój 750 tys. zł
W przypadku hotelu 3-gwiazdkowego koszty mogą wynosić 360 tys. zł na jeden pokój, w 4-gwiazdkowych dochodzą do 600 tys., a hotele 5-gwiazdkowe wymagają nakładów sięgających nawet 730 tys. zł na pokój. W rezultacie przy dalszym wzroście cen gruntów i kosztów budowy nowych obiektów nowe inwestycje mogą okazać się mniej opłacalne, niż zakładano.