Rz: Czy podróż do Korei wiąże się ze szczególnymi pułapkami zdrowotnymi?
Anna Sawińska: Nie ma większych zagrożeń, ale trzeba pamiętać, że zmiana klimatu zawsze ma wpływ na zdrowie i jeżeli ktoś ma osłabiony organizm, to musi pamiętać o podstawowych środkach ostrożności, takich jak częstsze mycie rąk. Latem różnica temperatury między klimatyzowanymi pomieszczeniami a ulicą może być ogromna i łatwo o przeziębienie. Koreańczycy nie mają w zwyczaju zasłaniać ust podczas kichania czy kasłania, co sprzyja przenoszeniu się zarazków.
Gdzie szukać pomocy, gdy już nas coś dopadnie?
Warto zawczasu zorientować się, gdzie można znaleźć pomoc lekarską w języku angielskim, bo sporym problemem może okazać się komunikacja – duże szpitale uniwersyteckie mają specjalne oddziały dla obcokrajowców. Kosztuje to drożej, ale tego rodzaju wizyta będzie najlepszym rozwiązaniem, szczególnie gdy podejrzewamy, że dolega nam coś poważniejszego niż zwykłe przeziębienie. W aptekach też na pewno będzie ciężko, jeżeli chodzi o rozmowę w języku angielskim, dlatego polecałabym zaopatrzenie się w niezbędne leki jeszcze przed podróżą. Tym bardziej że nowoczesna medycyna koreańska charakteryzuje się radykalnym podejściem do leczenia. Niektórzy z tutejszych lekarzy potrafią wypisywać góry silnych antybiotyków lub sterydów na zwykłe przeziębienie. Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy zażyłam przepisane leki na banalną infekcję, to nie byłam w stanie podnieść się z łóżka przez pół dnia. Zdarza się też, że obcokrajowcom z jakiegoś powodu dodatkowo, ot tak, wypisuje się coś na uspokojenie i lepsze trawienie.
Korea Południowa to kraj o dużych tradycjach zdrowotnych. Czy turysta może w jakiś sposób skorzystać z tego?