Reklama
Rozwiń
Reklama

W relacjach z lekarzami potrzeba przejrzystości

Unikamy współpracy tam, gdzie rodzi się ryzyko wystąpienia konfliktu interesów – mówi Jerzy Toczyski, prezes GlaxoSmithKline w Polsce.

Publikacja: 25.07.2016 17:58

W relacjach z lekarzami potrzeba przejrzystości

Foto: ROL

Rz: Opublikowaliście bardzo szczegółowe dane dotyczące współpracy GSK ze środowiskiem lekarskim w Polsce. Jaki macie w tym cel?

Jerzy Toczyski, prezes GSK w Polsce: To dowód, jak gruntowne zmiany w modelu współpracy z lekarzami wdrożyliśmy dwa lata temu. Zaprzestaliśmy angażowania lekarzy do promocji naszych leków, prowadzenia wykładów, nie sponsorujemy udziału lekarzy w zjazdach. Angażujemy ich wyłącznie na potrzeby szkoleń wewnętrznych i to widać z naszego raportu – w zeszłym roku zatrudniliśmy jedynie 13 lekarzy, wydając na ten cel 32 tys. złotych.

Nadal współpracujemy z organizacjami naukowymi, pacjenckimi, przekazujemy granty, darowizny. Tutaj poziom naszych wydatków jest podobny do innych firm. Na dużą skalę jesteśmy zaangażowani w badania kliniczne, Polska jest jednym z głównych krajów na świecie, w którym prowadzimy badania nad nowymi lekami.

Bardzo pryncypialnie podeszliście do wytycznych kodeksu przejrzystości organizacji Infarma, który nakazuje ujawnianie danych dotyczących współpracy z lekarzami. Inne firmy odpowiedziały – powiedzmy – mniej szczegółowo.

W kodeksie jest jasno napisane, że przepływy finansowe powinny zostać ujawnione na poziomie indywidualnych lekarzy i organizacji. Przyjęliśmy po prostu zasadę, że jeśli nasz partner nie zgodzi się ujawnić swoich danych, to my w ogóle nie podejmujemy współpracy.

Reklama
Reklama

Czy w relacjach firmy farmaceutyczne–lekarze dominuje patologia?

Ta współpraca jest ważna i ma olbrzymią wartość dla obydwu stron, a przede wszystkim dla pacjenta. Natomiast są obszary, gdzie rodzi się ryzyko powstania konfliktu interesów. Branża powinna wspierać edukację lekarzy, ale sposób, w jaki to robi, powinien być przedmiotem refleksji. Nie są konieczne bezpośrednie relacje finansowe z lekarzami, którzy przez wypisywanie recept są dysponentami publicznych pieniędzy.

Czy nie wylewamy tutaj dziecka z kąpielą? Przecież naszych lekarzy nie stać na wyjazdy na ważne kongresy.

Zasadniczym celem naszej działalności jest rzetelne przekazywanie wiedzy o lekach, tak aby lekarz wiedział, jak stosować je u swoich chorych. Jest wiele sposobów, w jaki możemy osiągnąć ten cel, nie prowokując pytań o naturę naszych relacji.

Na przykład...

Dostęp do publikacji naukowych jest dzisiaj powszechny i można wykorzystywać nowoczesne kanały komunikacji, takie jak webinary czy transmisje z konferencji, żeby się tą wiedzą dzielić, bez konieczności sponsorowania lekarzom podróży na kongresy. Ponadto mamy pracowników, którzy potrafią kompetentnie zaprezentować dane dotyczące leków.

Reklama
Reklama

O jakiej skali współpracy branży z lekarzami mówimy?

W 2015 roku branża innowacyjna przekazała ok. 230 mln zł na działalność związaną z promocją i edukacją, mniej więcej połowa z tej kwoty to płatności na rzecz indywidualnych lekarzy, pozostałe środki to kwoty sponsoringu i darowizn na rzecz organizacji działających w systemie ochrony zdrowia. I biorąc pod uwagę wielkość rynku farmaceutycznego w Polsce, ten poziom wydatków jest proporcjonalny do kwot wydawanych w innych krajach, np. w Wielkiej Brytanii. Największe różnice dotyczą jakości danych o przepływach finansowych na poziomie indywidualnych lekarzy. W 80 proc. nie wiadomo, kogo konflikt interesów mógłby dotyczyć, ponieważ średnio tylko ok. 20 proc. przekazanych płatności firmy opublikowały na poziomie indywidualnych beneficjentów. To najniższy odsetek w Europie.

Nawet gdyby w Polsce była większa przejrzystość, to co dalej robić z tymi danymi?

Samo ujawnienie obszarów potencjalnego konfliktu interesów nie spowoduje, że te ryzyka znikną. Dlatego należy dążyć do ograniczenia obszarów współpracy, gdzie tych ryzyk jest najwięcej i budzą nieufność opinii publicznej. Nie powinno być kontrowersji co do zakresu naszych wspólnych aktywności z lekarzami w obszarze badań klinicznych. Natomiast co do pozostałych rodzajów relacji mam nadzieję, że przykład GSK dowodzi, iż jest możliwe ograniczenie współpracy z lekarzami na poziomie finansowym, bez szkody dla wsparcia edukacji medycznej.

Wiemy, że inne firmy obserwują nasze starania i zaczynają wyciągać wnioski, być może już wkrótce nie będziemy jedyni, którzy podjęli tak odważne decyzje w zakresie wdrażanych przez nas standardów.

Jak na rezygnację ze współpracy przez GSK zareagowało środowisko lekarskie?

Reklama
Reklama

Spotkaliśmy się z krytyką, że nasz model współpracy doprowadzi do ograniczenia zakresu wsparcia edukacyjnego, jaki branża udziela środowisku lekarskiemu. Staramy się cały czas tłumaczyć, że realizujemy te cele w inny sposób, np. przez wsparcie dla towarzystw naukowych będących organizatorami konferencji medycznych. Na tego rodzaju działalność przeznaczamy ponad 5 mln złotych rocznie, co jest porównywalne do wydatków innych firm o podobnej wielkości.

Widzimy też nowe pokolenia lekarzy, którzy kształtują swoją relację z przemysłem na nowych zasadach i nie potrzebują aż takiego wsparcia od firm farmaceutycznych, żeby zdobywać wiedzę.

Czy nie boi się pan utraty jakiejś części biznesu?

Jesteśmy gotowi na takie konsekwencje i przetrwamy te zaburzenia, wierząc, że krytyka ze strony środowiska jest chwilowa, a w dłuższej perspektywie zacznie przeważać wprowadzany przez nas model.

—rozmawiał Marcin Piasecki

Zdrowie
Paradoks świąt Bożego Narodzenia. Dlaczego to wtedy dochodzi do największej liczby zawałów?
Zdrowie
Miał być „oddech” dla zadłużonych szpitali. Co dalej z reformą?
Zdrowie
Ważne zmiany dla pacjentów w 2025 r. Nowe bezpłatne badania są już dostępne
Zdrowie
Z czego wynika problem z dostępem do logopedy na NFZ? Ekspertka wyjaśnia
Zdrowie
Co z planami naprawczymi w zadłużonych szpitalach? „Mamy marazm”
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama