Muzeum działa w piwnicach budynku Służb Kontrwywiadu Wojskowego przy ul. Chałubińskiego 3 (róg ul. Oczki). Miejsce nie jest przypadkowe. Po II wojnie światowej mieścił się tu areszt śledczy Głównego Zarządu Informacji.
– Tutaj zamęczono wielu polskich oficerów, żołnierzy, członków organizacji niepodległościowych, np. Józefa Stypułę, Krystynę Mielczarek, Barbarę Niemczuk – opowiada koordynator ds. muzeum Grzegorz Kubaszewski, który oprowadzał nas po piwnicach.Zwiedzanie zaczynamy od dużej sali podzielonej tematycznie na dwie części: sowietyzację i aparat przymusu. Na dużych planszach zdjęcia Stalina i informacje o wkroczeniu wojsk radzieckich do Polski. Dalej więzienie wewnętrzne: mały karcer, dwie sale przesłuchań i cztery ciemne cele.
– Na podłogach beton, na pryczach zawszone koce, w pomieszczeniach duszne, śmierdzące powietrze – opowiada przewodnik. W latach 80. XX wieku trzy dni w celi przy Oczki spędził Józef Szaniawski, który już odwiedził nowe muzeum. – Widziałem pokoje przesłuchań. Faktycznie one tak wyglądały, ale nie znajdowały się w piwnicach, tylko na wyższych piętrach.
W sali poświęconej ofiarom można przeczytać podania rodzin więźniów do naczelnika z prośbą o widzenie lub zwrot rzeczy z depozytu. Na wielu z nich pieczęć: „odmówił” lub „nie wolno”. Po jednym aresztowanym zostały budzik, ołówek, papierośnica i złota agrafka.
– Obowiązywała tu sowiecka zasada: podstawowym dowodem zbrodni było przyznanie się do winy, oczywiście po długotrwałym okrutnym śledztwie – wyjaśnia przewodnik.