– W tym roku na pewno nie będzie to możliwe. Cały czas szukamy środków na załatanie dziurawego statku, jakim jest dzisiejszy system finansowania opieki zdrowotnej. Jako człowiek odpowiedzialny muszę powiedzieć, że dziś nie stać nas na refundowanie kolejnych kosztownych procedur – powiedział szef rządu.
To zaprzecza zapowiedziom minister zdrowia Ewy Kopacz, która w listopadzie ubiegłego roku opowiedziała się za finansowaniem metody in vitro.
Opozycja krytykuje premiera za tę wypowiedź. – To udowadnia, że cała dyskusja o refundowaniu in vitro była tylko chwytem PR skierowanym do elektoratu lewicowego. PO mówi: „Jesteśmy liberalni, ale nie starczy pieniędzy na finansowanie in vitro” – komentuje Marek Balicki, poseł LiD i były minister zdrowia. – Tłumaczenie względami finansowymi jest niepoważne, bo potrzeba na to niewiele więcej, niż przeznacza się z budżetu na Świątynię Opatrzności – dodaje Balicki.
Sekretarz PiS Joachim Brudziński uważa, iż stwierdzenie Donalda Tuska, że jest przeciwny refundacji tylko w tym roku, pokazuje, że unika on jakichkolwiek jasnych deklaracji. – Nie można ciągle uciekać od problemów. Miałkość i powierzchowność, która jest dobra w kampanii wyborczej, w zderzeniu z konkretnymi kwestiami okazuje się nieskuteczna. Premiera broni za to poseł PO Jarosław Gowin: – Donald Tusk nie ucieka od problemu, ale daje wszystkim uczestnikom debaty rok na zastanowienie. Jestem przeciwnikiem refundacji in vitro, więc cieszy mnie taka decyzja premiera.