Napisaliśmy, że w piątek ZOM rozstrzygnął pierwszy z serii przetargów na dostawę 52 przenośnych sanitariatów. Latem ma ich być ponad 200.
Po naszym tekście w mieście rozpętała się burza. Wiceprezydent Jacek Wojciechowicz wezwał na dywanik szefa ZOM. Jak udało nam się ustalić, szef ZOM Tadeusz Jaszczołt tłumaczył wiceprezydentowi, że tojtojki ustawiane są na ulicach co roku. Jednak takie wyjaśnienie nie zadowoliło wiceprezydenta.
– Panowie uzgodnili, że w tym roku kabiny znowu trafią na ulice, bo taka jest potrzeba chwili. Zostaną jednak ustawione w mniej eksponowanych miejscach – mówi rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk.
Wojciechowicz chce też, by na dzisiejszym posiedzeniu zarządu miasta zapadła decyzja o szybkim rozpisaniu przetargu na budowę i obsługę kilkudziesięciu stacjonarnych szaletów. Wiceprezydent poprosił też dyrektora Biura Architektury i Planowania Przestrzennego Marka Mikosa i naczelnika Wydziału Estetyki Miejskiej Tomasza Gamdzyka o szczegóły wlokącego się zamówienia na toalety.
Nie wiadomo, ile jest w stolicy czynnych szaletów. Zajmuje się nimi każda z 18 dzielnic z osobna i aż trzy miejskie spółki. Dlatego miasto chce wybrać w przetargu firmę, która przygotuje architektoniczny projekt szaletu i do przyszłych wakacji wybuduje przybytki we wskazanych przez miasto miejscach.