We wrześniu zeszłego roku, po awaryjnym lądowaniu małego samolotu w Wiśle, utonął jego pilot Grzegorz Kudyba. Śledztwa prowadzą: Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych i prokuratura. To właśnie na jej wniosek policja miała przesłuchać przedstawicieli szkoły lotniczej Starlight Air Ser- vices, w której szkolił się pilot.
Siostra zmarłego Ewa Bogaj ma w tych śledztwach status osoby pokrzywdzonej. Może przekazać policji pytania pomocnicze. Kobieta przygotowała dla komisariatu rzecznego policji aż 40 pytań, z których funkcjonariusze mogli skorzystać podczas przesłuchania szefów SAS. Niektóre opracowała ze swoim drugim bratem, który też jest pilotem.– Od pół roku prowadzę własne śledztwo. Pojawia się wiele wątpliwości dotyczących pracy ludzi odpowiedzialnych za szkolenie Grzegorza. Wszystkie zawarłam w specjalnie przygotowanej serii pytań. A teraz przedstawiciele SAS wiedzą o tym, czego się dowiedziałam. Bo funkcjonariusz, zamiast zadawać im pytania, pokazał je im i powiedział, że mają na nie odpowiedzieć przy następnym spotkaniu – nie ukrywa złości Ewa Bogaj.
O tym, w jaki sposób funkcjonariusz przeprowadził przesłuchanie ludzi z SAS, jest napisane w protokole.
– To jest wielka niefrasobliwość z jego strony – ocenia Tomasz Krzemieński, wiceprzewodniczący NSZZ Policjantów. – Nie spotkałem się z przypadkiem, by policjant udostępnił pytania przesłuchiwanemu.Przełożeni funkcjonariusza go bronią.
– Nie zrobił nic złego. Poza tym policjant przesłuchuje przedstawicieli firmy na wniosek prokuratury, więc przed zakończeniem postępowania prokuratorskiego nie podejmę wobec niego żadnych decyzji – mówi zastępca komendanta komisariatu rzecznego Marek Gago.