Rz: Czy powstanie w getcie warszawskim można porównać do obrony Masady?
Andrzej Żbikowski: – Większość uczestników walk w getcie stanowili młodzi syjoniści wychowani w kulcie Masady – żydowskich Termopili. Tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej angażowali się w ruch kibucowy. Ich ideologia nakazywała myśleć po pierwsze o odbudowie Państwa Izrael. Chcieli je odtworzyć na zasadzie solidarności i równości społecznej. Zamierzali też przekształcić społeczeństwo żydowskie w duchu wymaganym przez wszystkie nurty romantyczne. Pragnęli kształcić się tak, aby w przyszłym państwie wszystkie ważne zawody mogły być reprezentowane przez współbraci. Izrael miał być samowystarczalny gospodarczo. Syjoniści zdawali sobie też sprawę, że ich życie w ojczyźnie wcale nie będzie bezpieczne. Że po dwóch tysiącach lat muszą swój kraj odzyskać i utrzymać. Odbywali więc szkolenia wojskowe. Poznawali żydowską tradycję bohaterską z czasów antycznych. Czerpali też wzory z polskiej historii powstańczej.
Już w czasie okupacji hitlerowskiej poznali zasady konspiracji. Przygotowali się na podjęcie wielkiego ryzyka. Latem lub wczesną jesienią 1942 r., a więc w trakcie wielkiej akcji likwidowania warszawskiego getta, zaczęli myśleć o nieuchronnej zbrojnej konfrontacji z okupantem. Postanowili zorganizować broń i w tym celu nawiązali kontakty po stronie aryjskiej. Nie chcieli iść biernie na śmierć. Liczyli się z tym, że ich walka okaże się straceńcza. W 1942 r. nic przecież nie wskazywało na przegraną Niemiec. Losy wojny pozostawały nierozstrzygnięte. Żydowscy bojowcy mieli świadomość, że nie otrzymają militarnego wsparcia z zewnątrz, że odsiecz nie nadejdzie. Przypomina więc to sytuację obrońców Masady.
Jak uzbrojeni byli powstańcy?
Dysproporcja sił była olbrzymia. Broń zaczęto gromadzić od września 1942 r. Starali się o nią ludzie z lewicowej Żydowskiej Organizacji Bojowej i Żydowskiego Związku Wojskowego. Ta ostatnia formacja była lepiej zorganizowana, wcześniej zaczęła zdobywać poważne środki na zakup broni po stronie aryjskiej. Bojowcy z ŻZW dysponowali też przejściem podziemnym pod ulicą Muranowską. Przechodzili tamtędy na stronę aryjską i przerzucali nabytą od Polaków i Niemców broń. ŻOB-owcy dostali od polskich konspiratorów 50 lub 60 pistoletów, a kupili zaledwie kilka karabinów. Przypuszcza się, że mieli jeden lekki karabin maszynowy lub dwa pistolety maszynowe. Poza tym dysponowali granatami domowej roboty i materiałem wybuchowym. Lepiej wyposażone były formacje ŻZW – zorganizowali sobie co najmniej dwa lekkie karabiny maszynowe i pewną liczbę karabinów, z których można było razić wroga również na większą odległość.