Chodzi o województwo kujawsko-pomorskie. Tak mocną lokomotywą dla PSL okazuje się tam poseł Eugeniusz Kłopotek. To on otwiera listę ludowców w kujawsko-pomorskim. I jeśli tylko jego partia przekroczy 5-proc. próg wyborczy, praktycznie może być pewien wyjazdu do Brukseli.
Wyniki sondażu mówią, że Kłopotek może liczyć na głosy 22 proc. wyborców swojego okręgu. Co jednak ważne - mimo, że to PO zbiera przeważnie najlepsze oceny, polityk PSL idzie w rankingu łeb w łeb z kandydatem PO, Tadeuszem Zwiefką. Były dziennikarz i obecny eurodeputowany Platformy też może się cieszyć poparciem 22 proc. wyborców z kujawsko-pomorskiego.
- Działa magia nazwiska. Tak wysoka pozycja posła Kłopotka to ewidentnie premia za rozpoznawalną twarz - uważa dr Jacek Kloczkowski, politolog z krakowskiego Ośrodka Myśli Politycznej. Na poparcie swej tezy wskazuje na kandydata SLD Janusza Zemke, który również mając znane nazwisko, zajął w sondażu trzecią pozycję z 17 proc. wskazań. Mniej znany kandydat PiS, Kosma Złotowski, jest w sondażu dopiero czwarty z 9 proc. poparcia.
Kloczkowski zwraca przy tym uwagę, że właśnie na przykładzie Kłopotka najlepiej widać, że w najbliższych wyborach doskonale może się sprawdzić strategia ludowców, by dla podreperowania partyjnego wyniku wystawić na listy jak najwięcej znanych twarzy. - Ich rozpoznawalność jest ogromnym atutem - podkreśla Kloczkowski.
Sam Kłopotek uważa jednak, że znane nazwisko, to zdecydowanie nie wszystko. Bo ludzie przede wszystkim chcą postawić w wyborach na sprawdzonych polityków.