Według naszych ustaleń eurodeputowany Ryszard Czarnecki ma startować z drugiego miejsca we Wrocławiu. Wcześniej spekulowano, że mógłby zastąpić poznańską „jedynkę” Marcina Libickiego („Głos Wielkopolski” na podstawie archiwów IPN zarzucił mu współpracę z SB). Jednak okazało się, że jest tam zbyt słabo rozpoznawalny.
We Wrocławiu jego szanse mogą być większe, bo stamtąd kandydował z powodzeniem do Sejmu i Parlamentu Europejskiego. Czarnecki może też wspomóc kandydującego z pierwszego miejsca prof. Ryszarda Legutkę, który w sondażu wyborczym „Rz” dostał tylko 11 proc. poparcia i przegrał z liderami list PO, SLD i PSL.
Poznańską listę, w przypadku skreślenia Libickiego, otworzyłby europoseł Konrad Szymański, wcześniej mający „dwójkę” we Wrocławiu. – Jest z Poznania i jest człowiekiem Libickiego. Byłaby to naturalna kontynuacja – mówi nam poseł PiS.
Faktem stało się już otwarcie eurolist PiS dla obecnych parlamentarzystów, o czym „Rz” informowała jako pierwsza. W piątek Jarosław Kaczyński ogłosił, że oprócz Zbigniewa Ziobry wystartują Paweł Kowal i Jacek Kurski. Jak się dowiedzieliśmy, na tych nazwiskach się nie skończy. Drugie miejsce na liście w Katowicach (po politologu Marku Migalskim) ma zająć senator Bronisław Korfanty, a trzecie posłanka Izabela Kloc. W Lublinie drugie miejsce ma otrzymać poseł Sławomir Zawiślak.
Niemal pewna jest „jedynka” w Bydgoszczy dla byłego senatora PiS Kosmy Złotowskiego.